Wszystkie oczy na Ibrę

Szwecja już w środę może odpaść z mistrzostw Europy. Przed kompromitacją ma ją uchronić Zlatan Ibrahimović.

Publikacja: 22.06.2016 15:29

Piotr Wesołowicz

Piotr Wesołowicz

Foto: Archiwum

„W środę gramy mecz, który przyniesie nam dwa scenariusze – wygrać albo zniknąć" – napisał szwedzki dziennik „Aftonbladet". Reprezentacja Trzech Koron w Nicei w ostatnim meczu fazy grupowej zmierzy się z Belgią. Stawką będzie drugie miejsce w grupie E i bezpośredni awans do 1/8 finału francuskiego turnieju. W zdecydowanie lepszej sytuacji są Belgowie, którzy mają 3 punkty – w ostatniej kolejce, choć nie zachwycili, to pewnie wygrali z Irlandią. Szwedzi mają tylko 1 punkt i sporo kłopotów. W całym turnieju nie oddali jeszcze ani jednego celnego strzału na bramkę rywali, a szwedzkie media opisują swoją reprezentację jako słabą i nudną, niemającą pasji i na awans zwyczajnie niezasługującą.

Szwedzką drużynę przed upokorzeniem ma uchronić, a jakże, Zlatan Ibrahimović. To jeden z największych gwiazdorów światowej piłki, kolekcjoner mistrzowskich tytułów, były gracz m.in. Barcelony, Interu, PSG, na Parc des Princes mający trybunę swojego imienia. W narodowych barwach wciąż jest jednak niespełniony. Niewiele wskazuje na to, by miało się to zmienić we Francji. W dwóch pierwszych meczach Euro „Ibra" zawiódł, nie miał nawet sposobności, by błysnąć. W meczu na otwarcie z Irlandią był skutecznie odcinany od piłki, ograniczany. Wyrwał się tylko raz, a to wystarczyło, by rywale wbili piłkę do własnej bramki i podzielili się ze Szwecją punktami. W starciu z Włochami (0:1) Ibrahimović był już całkowicie bezbronny, wpadł w zasadzkę zastawioną przez rozkochanych w taktyce włoskich defensorów. Otoczony przeciętnymi, niepotrafiącymi wykonać kreatywnej akcji pomocnikami wyglądał na osieroconego.

– Problemem w tej drużynie jest mieszanka nerwów i presji ze zbyt dużą wiarą w Ibrahimovicia. Nie można myśleć cały czas, że on wszystko rozwiąże i sam wygra mecz – mówił po starciu z Włochami były reprezentant Christian Wilhelmsson. Szwedzka prasa podkreśla, że zespół nie ma wsparcia z ławki, a selekcjoner Erik Hamren jest zbyt miękki. Nie dał powodów, by twierdzić inaczej. Ani we Francji, ani wcześniej. W kwietniu podczas konferencji prasowej stwierdził: „Marzenia można mieć duże i każdy ma do tego prawo, lecz oceniając realistycznie, to mamy bardzo małe szanse na wyjście z grupy, w której jesteśmy najniżej klasyfikowanym zespołem". Jego wypowiedź wywołała falę krytyki.

„Aftonbladet" mecz z Belgią zapowiedział, pisząc: „Król Belgii pojawia się na trybunach na meczach swojej reprezentacji, a gdzie jest nasz? Nie ma go też na boisku. Zlatan Ibrahimović przyjechał tu w aureoli króla Paryża, a wyjedzie jako kto?".

W środę wieczorem odpowiedzi udzieli nie tylko „Ibra", ale i inny król futbolu, czyli Cristiano Ronaldo. Portugalia po dwóch remisach wciąż musi walczyć o awans. Na koniec rozgrywek grupowych spotka się z niespodziewanym liderem grupy F, czyli Węgrami. Piłkarz Realu Madryt, podobnie jak Ibrahimović, we Francji rozczarowuje, w ostatnim spotkaniu z Austrią nie wykorzystał rzutu karnego. – Ronaldo to piłkarz, który strzela mnóstwo goli. Jestem przekonany, że dokona tego z Węgrami – powiedział selekcjoner Fernando Santos.

Grupa E

Włochy – Irlandia (godz. 21.00)

Szwecja – Belgia (21.00)

Grupa F

Węgry – Portugalia (18.00)

Islandia – Austria (18.00)

Parkiet PLUS
Na konta oszczędnościowe wracają odsetki 8 procent
Materiał Promocyjny
Financial Controlling Summit
Parkiet PLUS
Można założyć lokatę bez warunków albo z darmowym kontem
Parkiet PLUS
Gorączka na rynku mieszkań zaczęła opadać
Parkiet PLUS
Coraz niższa rentowność krótkich obligacji korporacyjnych
Parkiet PLUS
Rynek europejski bardzo skorzysta na wprowadzeniu jasnych regulacji
Parkiet PLUS
Różne strategie czekania na wydzielenie węgla