Branża maklerska jest w okresie permanentnych zmian kadrowych. W ostatnich dniach rynek obiegła informacja o tym, że z BM Alior Banku rozstał się wieloletni dyrektor tej firmy, Krzysztof Polak. Wiadomość ta co prawda była szokująca, jednak tak naprawdę była to „jedna z wielu" zmian na szczytach, jakich doświadczyła w ostatnich latach branża maklerska. Koniec pewnej przygody zawsze rozpoczyna jednak nowy rozdział. Tak też jest w przypadku brokerów, którzy starają się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Nie oznacza to jednocześnie, że byłe maklerskie tuzy grubą kreską odcinają się od przyszłości.
Zmiana organizacyjna = zmiana prezesa
Za początek wielkich zmian na rynku maklerskim uznać chyba można odejście Mariusza Sadłochy z DM BZ WBK, który przez wiele lat pełnił funkcję prezesa tej instytucji. Pokład domu maklerskiego opuścił na początku 2014 r., kiedy się okazało, że firma ma zostać wchłonięta w struktury banku. Odejście Sadłochy stało się symbolem tworzącego się nowego ładu maklerskiego, który, jak się później okazało, doprowadził również do ruchów kadrowych u innych brokerów.
Sam Sadłocha ani jednak myślał rozstawać się z szeroko rozumianym rynkiem kapitałowym. Odpuścił jednak sobie biznes maklerski, a postawił na branżę funduszy. Namacalnym dowodem tego jest stworzona przez niego firma Starfunds, czyli w największym skrócie platforma funduszy inwestycyjnych. Warto dodać, że Sadłocha do swojego biznesu ściągnął maklerów z DM BZ WBK i to oni stanowią o sile Starfunds. Przyznaje dziś, że nie miał większych problemów, aby odnaleźć się poza branżą maklerską.
– Można przestawić się na każdy biznes. Jest to tym łatwiejsze, im więcej się o nim wie. W przypadku doradztwa funduszowego, którym zajmujemy się w Starfunds, była to bardzo dobrze znana mi działalność. Spoglądanie w przeszłość niepotrzebnie zajmuje czas. Rozwój firmy „od zera" jest absorbujący, ale daje olbrzymią satysfakcję – przekonuje Sadłocha. Na zadane wprost pytanie, czy żałuje odejścia z branży maklerskiej odpowiada stanowczo „nie". – Skąd niby wiadomo, co wydarzyłoby się gdybym pozostał w poprzednim miejscu? – mówi Sadłocha, który snuje także dalsze plany rozwoju swojej firmy. – W Starfunds sukcesywnie realizujemy wszystkie założone cele. W pierwszym roku działalności rozwój był wolniejszy, niż tego byśmy sobie życzyli. W ubiegłym roku wróciliśmy na właściwą ścieżkę. Mamy szeroką ofertę funduszy, dobre wyniki portfeli, coraz większy zespół sprzedażowy i dynamicznie rosnącą bazę klientów. Wkrótce rozpoczniemy działalność jako agent firmy inwestycyjnej... to tylko wybrane aspekty, które sprawiają, że jestem usatysfakcjonowany prowadzonym biznesem – mówi były szef DM BZ WBK.
Tak jak odejście Sadłochy stało się symbolem rynkowych zmian. Ich katalizatorem była koniunktura rynkowa, która nie rozpieszczała branży maklerskiej. Spadające przychody w połączeniu z rosnącymi kosztami i obowiązkami regulacyjnymi doprowadziły do tego, że coraz więcej domów maklerskich włączano w struktury banków, co miało być odpowiedzią na rynkowe trudności brokerów. Kolejną ofiarą tych ruchów został DM mBanku. I w tym przypadku doszło również do zmian kadrowych, chociaż nie były one aż tak drastyczne jak w przypadku DM BZ WBK. Co prawda z funkcją prezesa rozstał się Jarosław Kowalczuk, ale jednocześnie pozostał on w grupie mBanku. Obecnie zajmuje stanowisko dyrektora zarządzającego ds. bankowości prywatnej i usług maklerskich. Po DM mBanku przyszedł czas na ING Securities, czyli dzisiejsze BM ING Banku Śląskiego. I ta instytucja została wcielona w struktury banku, a zmiana ta przyniosła także kadrowe trzęsienie ziemi. Jeszcze zanim faktycznie do niej doszło ze stanowiskiem prezesa pożegnał się Marek Słomski, jeden z najbardziej cenionych maklerów na rynku. Przez jakiś czas pracował jeszcze w BM ING Banku Śląskiego, jednak i ta przygoda dobiegła końca. Dziś Słomski jest już na emeryturze, ale jak sam przyznaje, nie potrafi porzucić rynku kapitałowego. – Obecnie nie pracuję już zawodowo. Nie oznacza to jednak, że całkowicie odciąłem się od rynku kapitałowego. Staram się działać pro publico bono. Jestem doradcą zarządu Izby Domów Maklerskich, a także członkiem komitetu doradczego przy GPW ds. compliance. Nie jest więc tak, że po odejściu z biznesu maklerskiego człowiek całkowicie zapomina o rynku. Ja jakoś nie mogę tego zrobić – mówi Marek Słomski.