Skok na pustą kasę

Kamil Stoch i Dawid Kubacki zarobili na skoczniach miliony złotych, ale uprawiają dyscyplinę, w której za sukcesy płaci się coraz mniej.

Publikacja: 21.11.2020 13:22

Najlepsi skoczkowie świata w ten weekend wracają do gry, pierwszy skok na kasę odbędzie się w Wiśle.

Najlepsi skoczkowie świata w ten weekend wracają do gry, pierwszy skok na kasę odbędzie się w Wiśle. Nie wiadomo, ile konkursów Pucharu Świata odbędzie się w tym sezonie, bo rywalizację może storpedować pandemia koronawirusa.

Foto: AFP

Kilkanaście lat temu, kiedy konkursy Turnieju Czterech Skoczni biły rekordy oglądalności w Niemczech, skoki narciarskie przeżywały złotą erę. Kontrakty sponsorskie z Milką i Audi oraz sięgająca 20 mln widzów telewizyjna publiczność sprawiły, że Adam Małysz w sezonie 2000/01 wyskakał fortunę. Polak poszybował na fali zainteresowania Martinem Schmittem – który za naszą zachodnią granicą przyciągnął do sportu kibiców oraz sponsorów – i w ciągu kilkunastu dni wzbogacił się o blisko 0,5 mln zł. Skoczek z Wisły zgarnął wówczas premię za wyniki w konkursach (80 tys. CHF) oraz wygranie całego turnieju (90 tys. CHF), a także Audi A4 Quattro 3.0. Do tego ostatniego nigdy nie wsiadł, bo podatki i cła sprawiły, że import nie miał sensu. Samochód trzeba było sprzedać za granicą. Co ciekawe, menedżer Polaka Edi Federer chciał wówczas zabrać auto bezpośrednio spod skoczni, ale egzemplarz wystawowy nie miał silnika.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Tylko 119 zł za pół roku czytania.

Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com

Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"
Parkiet PLUS
Co z Ukrainą. Sobolewski z Pracodawcy RP: Samo zawieszenie broni nie wystarczy
Parkiet PLUS
Pokojowa bańka, czyli nadzieje i realia końca wojny o Ukrainę