Donald Trump już od dłuższego czasu był przychylny temu rynkowi i zapowiedział, że USA uruchomią krajowe rezerwy bitcoina. Jeszcze nie wiemy, które postulaty zostaną zrealizowane przez nowego prezydenta, natomiast jasne jest, że rynek wyprzedza tego typu informacje. Nie tylko bitcoin, ale także publiczne spółki powiązane z technologią blockchain znacząco zyskały bezpośrednio po ogłoszeniu wyborów. W zaledwie jedną sesję notowania Coinbase wzrosły aż o 31,1 proc., Terawulf o 23,5 proc., Iris Energy o 23,5 proc., Cipher Mining o 31 proc., Riot Platforms o 26,2 proc., a Microstrategy o 13,2 proc. Wśród polskich funduszy otwartych istnieje tylko jeden inwestujący w tego typu spółki, a jest to Superfund Akcji Blockchain, który zyskał tego dnia aż 17,9 proc.

Warto jednak zastanowić się, czy te wzrosty mogą być kontynuowane. Bitcoin dopiero co wybił nowe historyczne szczyty po sześciu miesiącach konsolidacji, więc tak naprawdę dopiero teraz mamy jasny sygnał kupna z analizy technicznej. Obecny moment przypomina te z 2017 i 2020 r., kiedy również po kilku nudniejszych miesiącach na tym rynku bitcoin wybił nowe szczyty, co wywołało kilkumiesięczną hossę. Dlatego uważam, że mamy potencjał na trzy–sześć miesięcy zwyżek, co mogłoby wywindować cenę bitcoina znacząco powyżej 100 tys. dolarów. Największym ryzykiem dla tego scenariusza jest pogorszenie nastrojów na rynkach akcji.