Tradycyjny rynek finansowy coraz szerzej otwiera się na kryptowaluty. ETF-y na bitcoina na Wall Street i instytucjonalna giełda kryptowalut na Deutsche Borse są tego najlepszym przykładem. W Polsce kryptowaluty cały czas mają zagorzałego przeciwnika. Jest nim Komisja Nadzoru Finansowego.
Czytaj więcej
Tradycyjne giełdy otwierają się na kryptowaluty. Na naszym rynku osoby, które chcą w nie inwestować, muszą szukać jednak innych możliwości poza rynkiem regulowanym. Czy to się zmieni?
– Zdaniem UKNF kryptowaluty nie powinny być utożsamiane ani postrzegane jako część klasycznego rynku finansowego – twierdzi nadzór, który przedstawia całą listę zastrzeżeń wobec kryptowalut. – UKNF niezmiennie dostrzega istotne ryzyka związane z obrotem kryptowalutami, takie jak m.in.: bardzo wysoka zmienność ich wartości, wysoce spekulatywny charakter spowodowany brakiem skutecznych i sprawdzonych metod wyceny, brak jednoznacznej i powszechnie akceptowalnej wartości ekonomicznej, wysokie ryzyko niepowodzenia przedsięwzięć biznesowych finansowanych za pomocą kryptowalut, bardzo wysokie ryzyko nadużyć i utraty środków z inwestycji czy też utrudnione dochodzenie ewentualnych roszczeń. Kryptowaluty są często wykorzystywane w oszukańczych procederach, istnieje także zjawisko niskiej jakości informacji na temat proponowanych inwestycji opartych na kryptowalutach poprzez zaangażowanie osób powszechnie znanych – wylicza Komisja.
Uczestnicy rynku nie ukrywają jednak, że wzorem Wall Street chętnie widzieliby również na GPW instrumenty oparte na cenach kryptowalut. Zainteresowanie tym rynkiem wśród Polaków jest bowiem coraz większe. Na razie jednak inwestorom pozostają bezpośrednie inwestycje na giełdach kryptowalut czy też w kontrakty CFD oparte na kryptowalutach.