W pierwszej kolejności zarzuty usłyszał Binance oraz jego CEO, co wywołało wyprzedaż na rynku kryptowalut. Powodami są złamanie przepisów dotyczących rynku papierów wartościowych, prowadzenie niezarejestrowanej giełdy, domu maklerskiego i izby rozliczeniowej.
Okazuje się, że z definicji prawa niektóre kryptowaluty powinny być zaliczane do papierów wartościowych, natomiast staking to umowa inwestycyjna. Dodatkowo SEC wskazał, że Binance działa na niekorzyść swoich klientów. Dzień później podobnego kalibru zarzuty otrzymał Coinbase, co wywołało przecenę jego akcji o kilkanaście procent.
Ryzyko prawne jest obecne na rynku kryptowalut od samego początku, więc nie są to informacje zaskakujące. Ciekawe w tym wszystkim jest to, że dwa lata temu amerykańscy regulatorzy pozwolili na debiut Coinbase na Nasdaq, aby teraz stwierdzić, że ich działalność jest niezgodna z prawem.
Z jednej strony rynek kryptowalut wymaga regulacji, aby ustabilizować jego działanie, natomiast z drugiej strony celem samym w sobie tego rynku jest, aby był on poza systemem. Na ten moment trudno jest przewidywać kontynuację tych wydarzeń.
Warto jednak pamiętać, że ryzyko regulacyjne jest nieodłącznym elementem tego rynku i w przeszłości nie przeszkadzało to budowaniu rynku hossy.