Choć aktualnie rynek kryptowalut może być lepiej postrzegany w oczach inwestorów, to nie należy zapominać o niedawnych aferach, które pogrążyły jego reputację, jak m.in. upadek giełdy FTX czy luny. Eksperci podkreślają, że w obecnej sytuacji najważniejsze jest przywrócenie wiarygodności i transparentności. – Przejrzystość będzie kluczowa zarówno dla regulatorów, jak i inwestorów, którzy szukają bardziej zrównoważonego rynku w następstwie wydarzeń z ostatniego roku. Inwestorzy stracili mnóstwo zaufania, a odbudowanie go będzie miało kluczowe znaczenie dla długoterminowego wzrostu. Zaangażowanie kapitałowe większych podmiotów może być znacznym katalizatorem wzrostu cen kryptowalut, ale biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia, ta wizja wydaje się być bardzo odległa – twierdzi Josh Gilbert, analityk eToro.
Ważna rola banków
Eksperci zwracają uwagę, że Signature Bank i Silvergate Bank pełniły przede wszystkim rolę „łącznika” branży kryptowalut z „tradycyjnym” rynkiem, która – póki nie zobaczymy szerszej adopcji wirtualnych walut – jest kluczowa dla rozwoju branży. – Przede wszystkim banki tradycyjne dają dostęp do dolara i innych walut tradycyjnych. Do momentu, gdy nie będzie można płacić stablecoinami w sklepie, chcąc coś nabyć, mając kryptowaluty, należy je wymienić na tradycyjną walutę. Jest to obecnie trudniejsze i będzie nadal najbardziej problematyczne dla rynku kryptowalut. Jakie będzie miało to znaczenie, czy bitcoin i spółka podrożeją, gdy nic nie będzie można za to kupić? Te banki spełniały rolę pośrednika między światem wirtualnym i prawdziwym – zauważa Kostecki.
Należy pamiętać, że upadłość wspomnianych banków przyjaznych kryptowalutom oznacza, że firmy będą musiały szukać innych instytucji, w których ulokują środki. Jako że paleta banków chętnych do wspierania branży jest niewielka, znowu może dojść do sytuacji, w której to aktywa wielu spółek kryptowalutowych znajdą się w dosłownie kilku instytucjach. Przypomnijmy, że Signature Bank na koniec 2022 r. posiadał depozyty klientów warte niemal 89 mld dolarów. Szacuje się, że około 25 proc. należało do spółek kryptowalutowych. – Większość dużych banków w USA wydaje się niechętnie świadczyć usługi firmom kryptowalutowym ze względu na niepewność związaną z przepisami i wysokim odsetkiem niepowodzeń w branży. Doprowadziło to do tego, że większość spółek stłoczyła się w tych bankach, które je akceptują, potencjalnie nie pozostawiając klientowi możliwości wyboru innej instytucji finansowej w oparciu o inne aspekty, takie jak jej stabilność finansowa – komentuje ekspertka Conotoxii. Co więcej, ostatnie upadłości mogą doprowadzić do zaostrzenia przepisów, przez co banki jeszcze bardziej będą unikać spółek z branży. – Bieżąca sytuacja może również spowodować, że jeszcze trudniej będzie firmom kryptowalutowym znaleźć bank chętny do otwarcia dla nich konta. Może to być związane z potencjalnie nadchodzącym zaostrzeniem przepisów, które często następuje po upadku szeregu instytucji finansowych – dodaje Santa Zvaigzne-Sproge.
Taki obraz sytuacji może premiować największych graczy na kryptowalutowym rynku, którzy zdecydują się na otwarcie własnego banku. – Niewykluczone, że znajdzie się jakiś podmiot, może duża giełda, która stworzy własny bank z dostępem do systemu SWIFT. Wtedy obawy o brak instytucji łączącej kryptowaluty i tradycyjny świat finansów się zmniejszą lub znikną. Jednak nie będzie to szybkie i łatwe. O takim ruchu jeszcze w zeszłym roku w listopadzie wspominał prezes Binance Changpeng Zhao. Mowa była wtedy o zakupie banku – mówi analityk CMC Markets.
Fed rozdaje karty
Mimo ostatnich zawirowań na rynku wyceny kryptowalut nadal w dużym stopniu podporządkowane są sytuacji w amerykańskiej gospodarce. Wszelkie informacje dotyczące m.in. spadającej inflacji czy potencjalnej obniżki stóp procentowych mogą powodować wzrost notowań bardziej ryzykownych aktywów jak kryptowaluty. – Widać bardzo dużą zależność między łatwością dostępu do pieniędzy a wyceną ryzykownych aktywów. Czym większa dostępna płynność, tym większy apetyt na ryzyko. Obecnie EBC i Fed ściągają płynność z rynków, jednak banki centralne Chin i Japonii jej dostarczają. Jeśli obecnie Fed także zmniejszy skalę ściągania płynności, to rynki mogą się z tego powodu ucieszyć. Dodatkowo kluczowa jest inflacja. Czym dalej będzie spadać, tym historycznie ryzykowne aktywa radziły sobie dobrze w procesach dezinflacyjnych – dodaje Kostecki.