Od przeszło trzech miesięcy BTC konsoliduje się w trendzie bocznym około 10 proc. od szczytu. W tym czasie złoto bije rekord za rekordem, SPX narusza ATH, a europejskie indeksy jak DAX czy WIG wyszły na szczyty wszechczasów. Tymczasem wielu górników BTC zaliczyło korektę od szczytu pomiędzy 30–60 proc. Przyczynia się do tego rosnący hash-rate, wyższy zrealizowany koszt wydobycia oraz spadające opłaty na sieci. Przy malejącej opłacalności kopania wielu górników zmniejsza wydobycie lub nawet sprzedaje trzymane na bilansie BTC, żeby pokrywać koszty stałe. Samemu BTC też ostatnio nie sprzyjało szczęście, ponieważ za każdym razem, gdy był powyżej 100 tys. dol., przygotowując się do ataku na szczyty, osłabiały go informacje o meme coinach Trumpa i Melanie, a następnie zapowiadanych i odraczanych cłach. Rozczarował również brak wprowadzenia rezerwy USA w BTC. Uważam jednak, że „pech” BTC się kończy i prawdopodobne jest, że wkrótce podąży on za innymi klasami aktywów. W takim scenariuszu kolejna fala wzrostowa powinna wynieść go na poziom 125–150 tys. dol. Należy jednak pamiętać o tym, że nikt nie wie, jaki kierunek wybierze rynek, a szukanie okazji na górnikach BTC wiążę się z potężnym ryzykiem. Tutaj roczna zmienność indeksu akcyjnego może się zrealizować w ciągu jednego dnia. Niemniej, jeśli zrealizowałby się scenariusz optymistyczny, to spółki z tego sektora znajdują się obecnie w ciekawym miejscu.