Rentowności papierów dziesięcioletnich, licząc łącznie z wtorkową zmianą, spadły o ponad 80 pkt baz. W efekcie tego ruchu cała krzywa dochodowości znalazła się znów poniżej poziomu 8 proc., podczas gdy jeszcze w poniedziałek wszystkie papiery stałokuponowe, z terminem wykupu do dziesięciu lat, oferowały więcej niż wspomniane 8 proc. Dynamiczna zmiana wycen to efekt dwóch czynników. Po pierwsze, krajowemu rynkowi obligacji pomogła decyzja Ministerstwa Finansów o ograniczeniu podaży obligacji na zaplanowanej na czwartek aukcji. Pierwotnie sygnalizowana kwota 7 mld zł została zmniejszona do 4 mld zł. Drugi, a patrząc przez pryzmat wyceny instrumentów pochodnych, ważniejszy element, który skorygował wyceny, to wydźwięk publikowanych w tym tygodniu danych makroekonomicznych. Jak pokazał wtorkowy odczyt, realna dynamika płac po raz pierwszy od czasów pandemii była ujemna. Spadek siły nabywczej u konsumentów widoczny był też w środowych danych o sprzedaży detalicznej. Ta w wymiarze realnym wzrosła o około 8 proc., a zatem wyraźnie słabiej niż w kwietniu. Wzrost sprzedaży utrzymywał się w kategoriach relatywnie nieelastycznych, jak żywność i odzież. W odniesieniu do dóbr trwałych dynamiki były już jednak ujemne. Taki obraz może oznaczać, że zrealizowane podwyżki stóp przez RPP oraz wysoka inflacja ograniczają aktywność konsumentów.