W pierwszych dniach tego roku wskazywałem na łamach „Parkietu" na czynniki przemawiające za tym, że kolejna odsłona globalnego kryzysu obejdzie się z polską gospodarką łagodnie. Od tego czasu okazało się, że rzeczywistość rysuje się w jeszcze jaśniejszych barwach, niż można było zakładać. Nie oznacza to jednak, że przed nami nie ma już żadnych zagrożeń i teraz może być już tylko lepiej.
Istnieje co najmniej kilka bardzo istotnych czynników ryzyka, które mogą się zmaterializować w najbliższych kilkunastu miesiącach, prowadząc do wyraźnego ostudzenia nastrojów na rynkach i podważenia rosnącego ostatnio optymizmu co do perspektyw naszej gospodarki. Zagrożenia te, podobnie jak dotychczas, są głównie zewnętrzne.
Po pierwsze, nie zapominajmy, że w wielu krajach trwa szkodliwa dla aktywności gospodarczej konsolidacja fiskalna, a w USA tak na dobrą sprawę ona się dopiero rozpocznie. Przy obecnym stanie prawnym (zakładającym eliminację ulg podatkowych z końcem tego roku) przyszły rok przyniesie najbardziej drastyczne od 50 lat ograniczenie deficytu fiskalnego w USA. Oczywiście można się spodziewać, że po wyborach prezydenckich Kongres pozostawi przynajmniej część ulg, ale wcześniejsza niepewność dotycząca zmian podatkowych nie będzie pozytywnie wpływać na popyt konsumpcyjny w USA już w II połowie tego roku, zanim nastąpi ewentualne wyraźne zaostrzenie amerykańskiej polityki fiskalnej.
Po drugie, nadal niepewna jest sytuacja w strefie euro. Na razie mimo wielu pozytywnych niespodzianek we wskaźnikach makro z europejskiej gospodarki możemy mówić co najwyżej o kruchej stabilizacji, a nie o wyraźnym ożywieniu koniunktury. W tym kontekście ważne są wydarzenia polityczne w strefie euro. Z tego punktu widzenia niedobrym sygnałem jest fakt, że faworyt we francuskich wyborach prezydenckich (Francois Hollande) zapowiada renegocjację paktu fiskalnego przyjętego na szczycie UE w grudniu. Być może jest to jednak jedynie element wewnętrznej gry politycznej, a po wyborach polityka Francji się nie zmieni. Ponadto premier Włoch Mario Monti, który przywrócił w ostatnich miesiącach wiarę w strefę euro, zadeklarował otwarcie, że po wyborach parlamentarnych ma zamiar wrócić do akademickiego życia. Czy Włochy pozostaną wówczas na reformatorskiej ścieżce?
Po trzecie, pojawia się coraz więcej rys na obrazie perspektyw gospodarczych Chin. Sytuacja na rynku nieruchomości i rynku kredytowym nie jest, mówiąc delikatnie, najlepsza. Nawet przy olbrzymich zasobach rezerwowych aktywów nie można stwierdzić, że gospodarce Państwa Środka z całą pewnością uda się uniknąć twardego lądowania.