Za
Przez ostatnie kilka lat liczba użytkowników Facebooka wzrastała w zawrotnym tempie. Na koniec pierwszego kwartału tego roku wynosiła 901 milionów. Oczywiście, większa baza użytkowników otwiera przed portalem nowe możliwości rozwoju działalności a, co za tym idzie, zwiększania przychodów. Przy pomocy swojego „silnika" Facebook jest w stanie dość precyzyjnie określić profil użytkowników – co lubią, jakie mają zwyczaje itd. Z punktu widzenia marketingu online są to bardzo cenne dane. Marketing w sieci ma jednak jeden zasadniczy problem, a mianowicie: w jaki sposób udokumentować efekty inwestycji w reklamę online, jeżeli odbiorcy są anonimowi? Kluczem do sukcesu jest zaprezentowanie reklamodawcom jak najbardziej precyzyjnego dopasowania odbiorcy do danej reklamy. Jeżeli Facebook skutecznie zidentyfikuje taką relację między reklamą a odbiorcą, przekona do siebie reklamodawców i znacząco zwiększy przychody.
Ponadto większość użytkowników już od kilku lat buduje swoje sieci kontaktów, co dla Facebooka również jest istotne. Na tym etapie transfer do innego portalu może po prostu okazać się zbyt uciążliwy. Dłuższy czas spędzony na Facebooku zapewniają również liczne gry, co stanowi kolejny wartościowy element portalu. Najlepszym tego przykładem jest współpraca z Zyngą.
Dzięki swojej dominującej pozycji to Facebook rozdaje karty w relacjach z użytkownikami i firmami, które mają niewiele do powiedzenia na temat podejmowanych przez portal decyzji. Podoba się, to zapraszamy; nie podoba się, to do widzenia – siła przetargowa zdecydowanie leży po stronie Facebooka.
W dłuższej perspektywie zaletą Facebooka będzie stopniowe umacnianie pozycji niekwestionowanego lidera mediów społecznościowych. Jeżeli wzrost liczby użytkowników będzie równomiernie rozłożony w czasie, i jeżeli ci użytkownicy zaczną przyzwyczajać się do systemu niewielkich płatności, osiągnięcie nawet optymistycznych prognoz przychodów i zysku będzie w przyszłości całkiem możliwe. Ale na to potrzeba czasu.
Przeciw
Na pierwszy rzut oka akcje Facebooka stanowią dla inwestorów ciekawą propozycję, jednak przyjrzyjmy się bliżej tej ofercie. Ostatnia informacja, jaka się pojawiła, to zwiększenie zakresu cenowego akcji do 34-38 dolarów, co oznacza wycenę na poziomie 72-82 mld dolarów. Taki pułap oznacza, że inwestorzy mogą nie wygenerować zwrotu wystarczającego, by uzasadnił podejmowane ryzyko. Nawet jeśli Facebook utrzyma dynamiczne tempo rozwoju w ciągu najbliższych kilku lat, inwestorzy raczej nie mają co liczyć na wysoki zwrot z inwestycji. Problemem tutaj jest premia, jaką zapłacą w momencie debiutu lub w pierwszych dniach notowań.