Ropa naftowa oddaje tegoroczne zyski. Tylko na chwilę?

Notowania „czarnego złota” znów charakteryzują się podwyższoną zmiennością. W dużej mierze odpowiada za to nowy prezydent Stanów Zjednoczonych. Inwestorzy do tego typu sytuacji powinni zacząć się przyzwyczajać.

Publikacja: 28.01.2025 06:00

Ropa naftowa oddaje tegoroczne zyski. Tylko na chwilę?

Foto: AFP

Początek stycznia na rynkach należał do ropy naftowej. Jej notowania wyraźnie rosły i w pewnym momencie odmiana WTI zbliżyła się do poziomu 80 USD za baryłkę, a Brent była już powyżej 82 USD za baryłkę. Nieco jednak ponad tydzień temu niedźwiedzie zaczęły dochodzić do głosu. Zamiast ataku na jeszcze wyższe poziomy mamy w ostatnich dniach do czynienia z korektą spadkową notowań, którą widać było także w poniedziałek. Po południu za ropę WTI płacono 74 USD, zaś za Brent 77 USD. Tegoroczne dodatnie stopy zwrotu na rynku „czarnego złota” zostały więc mocno okrojone. Wynoszą nieco ponad 3 proc. Czy ostatnie wydarzenia mogą być sygnałem ostrzegawczym dla rynkowych byków?

Trump ma znaczenie też dla ropy naftowej

Ostatnie spadki na rynku ropy naftowej zbiegły się w czasie z inauguracją Donalda Trumpa. Jak zwracają uwagę analitycy, nie ma w tym przypadku.

– W pierwszym tygodniu nowej prezydentury w USA rynek ropy zareagował spadkami cen. Brent ponownie znalazła się poniżej 80 USD za baryłkę. W pewnym stopniu można tłumaczyć, że to efekt deklaracji Trumpa wsparcia produkcji krajowej. Rezultaty tych zapowiedzi zobaczymy dopiero w dłuższym terminie. Spadek cen z ostatnich kilku dni może być też wynikiem pewnego rodzaju ulgi, że dotychczas nie doszło do dużej rundy wdrażania ceł – mówi Łukasz Zembik, analityk Oanda TMS Brokers.

Foto: fot. MPR

Zwraca jednocześnie uwaga, że wątek związany z Donaldem Trumpem dał o sobie znać również w ostatnich dniach.

– Cena mocno zareagowała oczywiście na piątkowe groźby Trumpa skierowane w stronę Rosji, wypowiedziane na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos. Niższe ceny to również efekt presji na Arabię Saudyjską i OPEC, aby zapewnić niższą cenę ropy i tym samym zmniejszyć rosyjskie dochody z jej sprzedaży. To miałoby pomóc w zakończeniu wojny, bo Rosja miałaby ograniczone źródło finansowania dalszych działań. Trudno sobie jednak wyobrazić, aby Arabia Saudyjska, która jest mocno zainteresowana współpracą z Rosją w ramach kartelu produkcyjnego, zrezygnowała z tego, zwłaszcza że ma poważny interes w wysokich cenach. Dowodem na to są ostatnie jej decyzje o przesunięciach w czasie zakończenia dobrowolnych cięć produkcyjnych. W ten sposób Arabia chciała podbić cenę na globalnym rynku, więc nie widzę szans na to, żeby słowa Trumpa zostały potraktowane poważnie – podkreśla Zembik.

Czytaj więcej

Przed dolarem nowozelandzkim otworzyły się nowe perspektywy

Powrót do zwyżek niewykluczony?

Styczeń najdobitniej więc pokazał, że rynek ropy, tak samo jak i inne rynki, w okresie prezydentury Donalda Trumpa narażony jest na większą zmienność. Kto będzie miał na nim przewagę?

Analitycy Saxo Banku w prognozach na ten rok wskazywali, że cena ropy Brent powinna poruszać się w przedziale 70–85 USD, chociaż jak jeszcze niedawno podkreślali, że możliwe jest czasowe przebicie górnego poziomu w przypadku spadku podaży ropy z Iranu i Rosji, co z kolei ma być pokłosiem sankcji nałożonych jeszcze przez poprzedniego prezydenta USA Joe Bidena. Na wątek ten zwracają uwagę w swoim najnowszym raporcie również eksperci Commerzbanku.

– Sankcje spowodowały znaczny wzrost cen ropy, przy czym zarówno Brent, jak i WTI osiągnęły najwyższe poziomy od sześciu miesięcy. To z kolei powinno skłonić Trumpa do ostrożności w kwestii samego wdrażania sankcji, ponieważ dalszy wzrost cen prawdopodobnie nie będzie w jego interesie. W końcu niskie ceny energii mają ogromne znaczenie dla jego programu polityki gospodarczej, co podkreślił w przemówieniu inauguracyjnym. Jednak Trump prawdopodobnie wykorzysta sankcje jako kartę przetargową w możliwych negocjacjach z prezydentem Rosji Putinem. Należy zaś spodziewać się dalszego zaostrzenia sankcji wobec Iranu – zwracają uwagę analitycy Commerzbanku.

Czytaj więcej

Ceny kawy z nowymi rekordami

Ich zdaniem temat sankcji został jednak już w dużej mierze wyceniony przez rynek i jedynie nakładanie kolejnych obostrzeń mogłoby przyczynić się do dalszego podbicia cen. Łukasz Zembik dostrzega jednak inne ryzyka, które mogą przyczynić się do powrotu wyższych cen.

– Coraz bardziej realne jest to, że Chiny staną przed wyzwaniem znalezienia zastępstwa dla dostaw z Rosji, które są coraz bardziej niepewne ze względu na zaostrzone sankcje USA. Podobna sytuacja dotyczy Indii, które według raportu Bloomberga muszą zastąpić nawet 1,8 mln baryłek dziennie dostaw ropy z Rosji – wskazuje analityk Oanda TMS Brokers. Pewnym można być w zasadzie jednego: nadal podwyższonej zmienności.

Inwestycje
Kto zastąpił na amerykańskiej giełdzie spółki technologiczne?
Materiał Promocyjny
7 powodów, dla których warto przejść na Małą Księgowość
Inwestycje
Ceny kawy z nowymi rekordami
Inwestycje
Eryk Szmyd, analityk XTB: Zaskoczenie przyszło z Chin
Inwestycje
Kuczyński z DI Xelion: Polskie aktywa w styczniu odżyły
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”
Inwestycje
Potrzebujemy więcej różnorodności we władzach spółek
Inwestycje
Czas rozbić szklany sufit