Najpierw banki, potem branża gier

Przy obecnej i spodziewanej inflacji odpuszczenie sobie inwestowania w akcje nie jest najlepszą decyzją. Brakuje bowiem aktywów, które są w stanie pokonać wzrost cen – mówi Andrzej Bieniek, dyrektor inwestycyjny w Esaliens TFI.

Publikacja: 08.02.2022 17:36

Przemysław Tychmanowicz rozmawiał z Andrzejem Bieńkiem, dyrektorem w Esaliens TFI.

Przemysław Tychmanowicz rozmawiał z Andrzejem Bieńkiem, dyrektorem w Esaliens TFI.

Foto: parkiet.com

Styczeń na GPW był burzliwy. Początek lutego też daleki jest od ideału. Jest w ogóle szansa na to, że ten rok przyniesie zwyżkę indeksów warszawskiej giełdy?

Zakładamy, że indeksy w tym roku zyskają/stracą około 5 proc. Ten rok będzie jednak bardzo zmienny, co zresztą pokazał jego początek. Mamy dużo ryzyk i czynników, które wpływają na wyceny. W tym roku selekcja i odpowiedni moment wejścia i wyjścia nabierają szczególnego znaczenia. Ciężko więc spodziewać się, że ten rok będzie podobny do poprzedniego, gdzie obstawiając konkretne sektory, można było praktycznie cały rok na nich zarabiać.

Może więc najlepszy czas na inwestycje w akcje już minął?

Wszystko jest kwestią horyzontu inwestycyjnego i samego podejścia do inwestowania. Przeszłość na naszym rynku pokazała, że nawet jeśli indeksy poruszały się w trendzie bocznym albo nawet nieznacznie spadały, dało się wtedy zarabiać. Fundusze pokazywały dużo lepszą stopę zwrotu niż indeksy. Teraz mamy więc czas selekcji. Zawsze znajdą się sektory i spółki, które w danych czasach radzą sobie lepiej lub gorzej. Przy inflacji, która może sięgnąć nawet 10 proc., odpuszczenie sobie rynku akcji nie jest najlepszą decyzją. Nie ma bowiem aktywów, które są w stanie pokonać inflację. Rynek nieruchomości mamy przegrzany. Obligacje skarbowe mają rentowność około 4 proc. Obligacje korporacyjne dobrych jakościowo spółek to 6–7 proc. Akcje zostają więc naturalnym aktywem, który może pomóc zwyciężyć inflację.

Mówimy dużo o selekcji. Jak ona powinna wyglądać w praktyce?

Oczywiście patrzymy na wydarzenia rynkowe i wycenę. Przechodząc natomiast do konkretów, to obecnie zakładamy, że stopy procentowe w Polsce będą wyższe, niż wstępnie zakładaliśmy. Prezes Glapiński może zaskoczyć, a to dla banków może być bardzo dobra informacja, gdyż będzie to miało przełożenie na wyniki w 2022 r. Pytanie brzmi natomiast, czy RPP nie przesadzi z podwyżkami i doprowadzi do spowolnienia gospodarczego. Jest to oczywiście potencjalne ryzyko dla sektora bankowego. Wydaje, że najpierw jednak czekają nas wzrosty, a dopiero kiedy faktycznie zobaczymy spowolnienie, może nastąpić odwrót od tego sektora.

Czyli mamy banki. Co dalej?

Drugi interesujący sektor to branża gier. W mojej opinie ruch oprocentowania nie ma wpływu na tę branżę, przynajmniej jeśli chodzi o największe podmioty. Wydaje się, że te spółki będą radziły sobie bardzo dobrze, bo też są na końcu cyklu produkcyjnego. Firmy kilka lat temu wydawały duże produkcje, potem czekaliśmy na kolejne tytuły i końcówka 2022 r. i pewnie 2023 r. to będzie czas, kiedy właśnie zobaczymy nowe gry największych firm. Sądzę, że może zacząć się nowa hossa w branży po wydaniu gier, a inwestorzy przekonają się, że Polacy umieją robić dobre gry. Oczywiście pozostaje pytanie, kiedy zacząć inwestowanie pod sukces tych gier. To naturalnie trudno ocenić. Uważam, że im dłużej banki będą się dobrze zachowywać, tym kapitał będzie płynął właśnie w ich stronę. Dopiero więc, kiedy pojawi się realne ryzyko spowolnienia gospodarczego, to wtedy branża gier może być schronem dla inwestorów. Mamy bowiem na rynku wysokiej jakości producentów, którzy mogą pozytywnie zaskoczyć.

Lepiej będą zachowywać się wszyscy przedstawiciele branży czy jednak też tutaj kluczowy będzie dobór spółek do portfela?

Selekcja, selekcja i jeszcze raz selekcja. Oczywiście, kiedy pojawią się pierwsze sukcesy w branży gier, to pewnie skorzystają na tym akcje wielu spółek. My jednak staramy się wybierać firmy, które zarabiają i będą zarabiały większe pieniądze w przyszłych latach. Nie szukamy firm zoombie, które mają jedynie wspaniałe projekty, z których nie wiadomo, czy coś wyjdzie. Szukamy projektów, które faktycznie będą generowały gotówkę i zyski. Jeśli natomiast mówimy o sektorach, które mogą jeszcze pozytywnie zaskoczyć, to nie skreślałbym obszaru odnawialnej energii. Przy obecnych cenach prądu, projekty fotowoltaiczne, wiatrowe mogą przynosić zyski. To kontrastuje chociażby z tym, co się dzieje w polskiej energetyce, która cały czas jest czarna. Projekt NABE cały czas się opóźnia i to może ciążyć sektorowi i staramy się go unikać.

To jakich branż jeszcze unikacie?

Branża deweloperska. Wydaje nam się, że jest ona przegrzana. Ceny nieruchomości wydają się być wysokie i otwartym pytaniem jest, czy mogą być jeszcze wyższe? Stopy procentowe też rosną, przez co maleje zdolność kredytowa klientów. Po stronie kosztów też mamy presję. Spodziewamy się więc, że branża ta raczej nie będzie zachowywać się zbyt dobrze. Generalnie staramy się też unikać spółek, które mogą odczuć wysokie ceny surowców, oraz firmy, które są mocno zalewarowane.

Dzisiaj, mówiąc o rynku, jest pan optymistą, umiarkowanym optymistą czy pesymistą?

W grudniu byłem pesymistą. Po ostatnich spadkach moje nastawienie się jednak zmienia i obecnie jednak jestem optymistą.

Inwestycje
Kamil Stolarski, Santander Bank: Banki są atrakcyjne, kursy ich akcji mogą być jeszcze wyżej
Inwestycje
Akcje z Hongkongu mocno błyszczą na tle innych rynków azjatyckich
Inwestycje
Uderzenia przeciwko Hutim lekko podwyższyły cenę ropy, która była wcześniej pod presją
Inwestycje
Tomasz Gessner, Tavex: Kontrola w Fort Knox może windować złoto
Inwestycje
Mocny start surowców w 2025 r.
Inwestycje
Od wyzysku do balansu