Rynek ropy naftowej żył ostatnio tym, co zrobił OPEC+. Jaki jest krajobraz po tych wydarzeniach?
Moim zdaniem rynek błędnie uznał, że decyzja OPEC+ stała za mocną wyprzedażą ropy naftowej sprzed kilku dni. Uważam, że wydarzenia na rynku ropy były związane z obawami przed tym, że pandemia może znowu mocniej uderzyć. Dodatkowo nie pomagało to, co działo się z dolarem, a także obawy o inflację. Jeśli zaś chodzi o decyzję OPEC+ to była niepewność po tym, kiedy nie udało się osiągnąć wcześniej kompromisu. Ostatecznie OPEC+ zaskoczył porozumieniem, ale trzeba zwrócić uwagę, że w dłuższym terminie to porozumienie jest bardzo dobre dla rynku ropy naftowej. Od sierpnia mamy co miesiąc 400 tys. baryłek dziennie podaży więcej, co końca roku daje wzrost podaży na poziomie 2 mln baryłek. To było zgodne z oczekiwaniami rynkowymi. To , co jest pozytywne dla rynku, to brak zmiany produkcji w przypadku Arabii Saudyjskiej oraz Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Poziomy referencyjne zmienią się dopiero od maja przyszłego roku. Dodatkowy skok produkcji nastąpi więc w przyszłym roku. Warto jednak też zauważyć, że porozumienie OPEC+ zostało przedłużone. Ograniczenia są więc dłuższe, co, tak jak wspomniałem, w dłuższym terminie jest korzystne dla rynku ropy. OPEC+ pokazał, że wciąż martwi się o pandemię, patrzy na popyt i będzie reagował na wydarzenia rynkowe. Niewykluczone więc, że w przyszłym roku będziemy mieli powtórkę sytuacji z tego roku, kiedy to OPEC+ miał podwyższać produkcję, ale tego nie robił ze względu uwarunkowania rynkowe. Niewykluczone więc, że obecne założenia nie będą w praktyce realizowane.
Wspomniane zostały jednak takie czynniki, jak inflacja czy też kolejna fala koronawirusa. One oznaczają dla ropy naftowej większą zmienność w krótkim terminie?
W krótkim okresie myślę, że rynek będzie kierował się w wyższe rejony. Ropa Brent jest już wyraźnie powyżej 70 USD za baryłkę, WTI oscyluje w granicach 70 USD. W perspektywie kilku miesięcy spodziewałbym się, że znowu zbliżymy się w okolice 80 USD za baryłkę, mając na uwadze odbicie popytu na całym świecie, a także zakładając, że nie dojdzie do jakiegoś negatywnego zaskoczenia. Oczywiście mam tutaj na myśli wspomniane wcześniej zamknięcia gospodarek czy też restrykcje, przede wszystkim w Azji. W Korei czy też Japonii sytuacja nie wygląda zbyt optymistycznie chociaż też na razie ciężko przewidzieć ostre restrykcje. Bazowy scenariusz dla ropy naftowej zakłada brak ograniczeń, jeśli chodzi o kwestie popytu, który jednak powinien powracać do normy. A przecież wystarczy wspomnieć chociażby o podróżach lotniczych. Tutaj jest wciąż bardzo daleko do powrotu do czasów sprzed pandemii. Jest więc jeszcze miejsce do odbudowy popytu.