Poniżej przedstawiamy przegląd wypowiedzi ekspertów na wybrane tematy poruszone podczas Loży „Parkietu". Zapraszamy do obejrzenia całego programu.
Kamil Sobolewski, strateg i zarządzający w Skarbiec TFI
O kłopotach chińskiego dewelopera Evergrande
Aktualizacja: 29.09.2021 16:35 Publikacja: 29.09.2021 16:35
Foto: parkiet TV
Foto: materiały prasowe
Poniżej przedstawiamy przegląd wypowiedzi ekspertów na wybrane tematy poruszone podczas Loży „Parkietu". Zapraszamy do obejrzenia całego programu.
Kamil Sobolewski, strateg i zarządzający w Skarbiec TFI
Foto: parkiet TV
O kłopotach chińskiego dewelopera Evergrande
Kamil Sobolewski: Skalę działalności Evergrande najlepiej oddaje to, że na mieszkania od tej spółki czeka 1,5 mln osób. Takie duże podmioty potrafiły być w przeszłości zarzewiem kryzysów, które się rozlewały na całą gospodarkę. Tak może się dziać, jeśli podmiot jest systemowo ważny i powoduje efekty drugiej rundy w swoim łańcuchu dostawców i odbiorców. Albo gdy reakcja po stronie polityki gospodarczej jest taka, że inwestorzy tracą do niej zaufanie. Może też być tak, że problemy tej jednej spółki wynikają z problemów systemowych, o której wszyscy się dzięki niej dowiadują. I w pewnym sensie na rynku nieruchomości takie problemy systemowe widać. Ale nie przeceniałbm wagi Evergrande (...). Decyzja Fedu, żeby zbliżyć się do taperingu, pokazuje, że przypadek Evergrande nie jest traktowany jako problem systemowy, tylko incydent, który będzie musiał posprzątać Pekin.
Krzysztof Borowski, profesor, wykładowca SGH
Foto: parkiet TV
Krzysztof Borowski: Chińskiego dewelopera nie porównywałbym do Lehmana. W tym drugim przypadku zaskoczenie rynku brało się stąd, że rząd po raz pierwszy nie pomógł bankowi inwestycyjnemu, któremu groziło bankructwo. Nie sądzę, żeby Chiny pozwoliły na upadek Evergrande. Ale jego kłopoty mogą mieć ciekawe następstwa. Trzeba pamiętać, że Evergrande poszedł w wiele innych rodzajów działalności niż deweloperka. Był właścicielem klubu piłkarskiego, inwestował w auta elektryczne, parki rozrywki, produkty spożywcze. To przypomina historię General Electric. W trakcie hossy w latach 80. XX w. GE zaczął dywersyfikować działalność, ale w końcu z większości tych pobocznych aktywności się wycofał. Może teraz też będzie tak, że część firm zacznie się zastanawiać, czy ta dywersyfikacja branżowa, na którą zdecydowały się w trakcie boomu, jest na pewno dobra. Może pojawić się refleksja, że deweloper powinien się zajmować budowaniem domów, a nie sprzedażą mydła i powidła (...). To będzie też sygnał dla całego kapitalistycznego świata, jak w Chinach sobie radzą z bankructwami.
O nieuchronnej korekcie na giełdach
Wojciech Białek, analityk, autor bloga „k(no)w future”
Foto: parkiet TV
Wojciech Białek: Od paru miesięcy jestem zafiksowany na październikowym tąpnięciu. Krach związany z upadkiem Lehman Brothers nastąpił dokładnie 34 lata po krachu z 1974 r. podczas pierwszego szoku naftowego. To dwa równorzędne krachy w ramach cyklu pokoleniowego. Jesteśmy 13 lat po krachu lehmanowym, a to z kolei okres, który dzielił krach z 1974 r. od 1987 r., gdy w październiku doszło do tąpnięcia na Wall Street jednego dnia o 20 proc. Do sezonowego dołka na Wszystkich Świętych będę więc zafiksowany na pesymistycznych scenariuszach.
Krzysztof Borowski: Jeśli chodzi o wskazania z analizy technicznej, pojawiły się sygnały sprzedaży na wykresie WIG. Ale jestem na razie daleki od wieszczenia krachu czy głębszego tąpnięcia. Według moich obliczeń hossa powinna pociągnąć do lata 2022 r. (...). Przyznaję jednak, że rynki akcji są teraz bardziej podatne na korektę, co jest charakterystyczne dla II połowy roku, szczególnie dla okresu od września do połowy listopada. Może nas czekać duża zmienność i ewentualne spadki . Temu będą towarzyszyły silne zwyżki cen większości surowców (...). To charakterystyczne dla cyklu makroekonomicznego. Jego ostatnią fazą jest wzrost cen surowców, a pod koniec tej fazy powinny się rozpocząć spadki cen akcji.
O polityce pieniężnej Fedu
Wojciech Białek: Covidowa recesja może się kojarzyć z tą po Lehmanie. Reakcja Fedu była podobna: zalanie rynku pieniędzmi. Ta polityka odniosła sukces, S&P 500 znacząco wzrósł, podobnie jak od marca 2009 r. do wiosny 2010 r. Ale gdy Fed zaczął wtedy dawać sygnały, że polityka druku pieniądza spełniła swoje cele i trzeba się z tego wycofać, mieliśmy silną korektę z flash crashem po drodze. Teraz też czekam na to, że rynki postraszą Fed, że jak zacznie ograniczać podaż pieniądza, to dojdzie do tąpnięcia, aby czasem nie przesadził z zacieśnieniem polityki pieniężnej. (...). Gdyby Fed zainicjował działania w postaci redukcji skali skupu aktywów i potem podwyżek stóp, to mógłby to być pretekst do znaczniejszej niż przez ostatnie 1,5 roku korekty na giełdach. Ale uczciwie mówiąc, jeśli porównamy wyceny rynku akcji w USA do poziomu obligacji, to nie jest to taka sytuacja, jak np. w 2000 r. Wtedy akcje były bardzo drogie, ale stopy procentowe sięgały 6 proc. Teraz akcje mogą być dość drogie według niektórych metryk, ale stopy będą nadal niskie, w pobliżu zera, nawet po podwyżkach.
Kamil Sobolewski: Najpierw Fed będzie stopniowo ograniczał skalę skupu aktywów, potem podniesie stopy. Ale ma jeszcze narzędzie, o którym rzadko się mówi: strukturę skupu aktywów. W przyszłości Fed będzie podejmował decyzje, co zrobić z aktywami kupionymi w ramach QE: rolować czy pozwolić im zapadać (...). Jeśli Fed będzie teraz kupował tylko roczne obligacje, to decyzja o rolowaniu będzie do podjęcia za rok, ale jeśli kupi 20-letnie papiery, to ta decyzja będzie za 20 lat. Oczywiście Fed może sprzedawać długoterminowe papiery, ale wtedy stanie się konkurentem rządu, który emituje obligacje. Z punktu widzenia Fedu, to niekomfortowa sytuacja (...). Tempo skupu aktywów będzie więc spadało, ale jednocześnie może się zmieniać jego struktura. Jeśli Fed postawi na papiery krótkoterminowe, to zwiększy przestrzeń manewru za rok, jeśli na długoterminowe, to wtedy za rok będzie miał w arsenale tylko stopy. Przez kolejną falę pandemii tempo ograniczania skupu może być powściągliwe, ale to też może być dla Fedu argument, żeby zwiększyć siłę działania za rok. Jeśli mam rację i Fed skróci zapadalność skupowanych obligacji, będzie to coś dla rynku nieoczekiwanego, co miałoby tektoniczny wpływ na ceny.
W co warto inwestować w najbliższych miesiącach
Wojciech Białek: Schemat rotacji aktywów w ramach cyklu podpowiada, aby na dnie recesji kupować akcje, na dnie tempa inflacji – surowce, na szczycie ożywienia – gotówkę, a na szycie inflacji – obligacje. Ta recesja covidowa była nietypowa, ale i tak wiemy, że przed nią należało kupić obligacje, a na jej dnie trzeba było kupić akcje. Ostatnio weszliśmy w okres, gdy ceny surowców idą w kosmos. Teraz powinniśmy powoli likwidować pozycje w surowcach i budować pozycję w gotówce. To brzmi mało seksownie, bo w najlepszym razie przyniesie zerową stopę zwrotu. Ale tak wynika z logiki cyklu.
Krzysztof Borowski: Do szczytu hossy, którego oczekuję w połowie 2022 r., zalecenia są bez zmian: zostajemy przy akcjach z zastrzeżeniem, że jesienią możemy mieć korektę. Potem wróci jeszcze euforia, bo nie było dotąd tego przekonania, że „sky is the limit", nie było masowego wejścia ulicy na rynek. To nie jest jeszcze sytuacja jak w latach 2007–2008, gdy wszyscy chcieli kupić akcje. Do akcji dorzuciłbym rynek sztuki, gdzie jest duże zainteresowanie, oraz monet kolekcjonerskich i alkoholi inwestycyjnych. Na rynku diamentów pojawiło się też ożywienie.
Kamil Sobolewski: Aktywa finansowe, które są drogie na skutek wcześniejszych interwencji banków centralnych, stają się ryzykowne. Dlatego jeśli mówimy o tradycyjnych lokatach – akcjach i obligacjach – to warto skupić się na tym, żeby wybrać dobrze, a nie żeby inwestować indeksowo, pasywnie. Takie inwestowanie będzie słabym pomysłem nie na miesiące, tygodnie, tylko na lata. Jeśli mówimy o lokatach alternatywnych, to wciąż najsilniej reaguje na koniunkturę rynek surowców. Jeśli koniunktura się utrzyma, a tak przewiduję, to poza złotem właściwie wszystkie surowce mogą drożeć.
Partnerem programu jest Skarbiec TFI.
© Licencja na publikację
© ℗ Wszystkie prawa zastrzeżone
Źródło: parkiet.com
Czynniki kosztowe i techniczne inwestycji w OZE.
Standard ESRS G1 „Postępowanie w biznesie” jest jedynym tematycznym standardem dotyczącym obszaru związanego z zarządzaniem (governance).
Cena złota po raz pierwszy w historii przekroczyła poziom 3300 dolarów za uncję. Ustanowiła ona kolejny rekord. Przez pięć lat zyskała prawie tyle samo co nowojorski indeks giełdowy S&P 500.
W długim terminie złoto ma szansę osiągnąć poziom 5–6 tys. USD za uncję. Duży potencjał wzrostowy jest także w srebrze – uważa Michał Stajniak, wicedyrektor działu analiz w firmie XTB.
Sprzedaż obligacji detalicznych utrzymuje się nadal na wysokim poziomie. Niebawem oferta może się pogorszyć.
Blady strach w związku z wprowadzeniem ceł ustąpił miejsca euforii po ich zawieszeniu. Jak długo inwestorzy i same przedsiębiorstwa będą w stanie w tych warunkach wytrzymać? Trudno powiedzieć. Szkody wywołane polityką Trumpa już są realne.
Rok 2024 to moment przełomowy dla rynku usług audytorskich – nie tylko ze względu na zmieniające się oczekiwania wobec sprawozdań finansowych, ale przede wszystkim przez rosnące znaczenie raportowania ESG i wynikający z przepisów obowiązek atestacji tych raportów przez biegłych rewidentów. To zmiana systemowa, która redefiniuje pozycję audytora, jako podmiotu zapewniającego nie tylko zgodność liczb, ale również wiarygodność deklarowanych działań w zakresie środowiska, odpowiedzialności społecznej i ładu korporacyjnego.
Najbliższe dwa tygodnie dopełnią tzw. pierwszą falę raportowania danych o zrównoważonym rozwoju zgodnie z dyrektywą CSRD i standardami ESRS na rodzimej Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. W tej pierwszej grupie spółek i grup kapitałowych znalazły się te największe, notowane na giełdzie podmioty, które podlegały we wcześniejszych latach pod dyrektywę NFRD i wynikający z niej obowiązek raportowania niefinansowego.
To, że polskie REIT-y mają ułatwić tutejszym inwestorom kupowanie nieruchomości w kraju, to oczywistość. Potencjał jest większy – polski kapitał też powinien iść na zakupy za granicę, jak czeski – mówi Marek Noetzel, członek zarządu NEPI Rockcastle.
Cyberbezpieczeństwo zdominowało priorytety działów IT polskich przedsiębiorstw – wynika z badań. Cenione są też projekty chmurowe oraz te związane z systemami sztucznej inteligencji. Tyle że wobec tych ostatnich menedżerowie wciąż są wyjątkowo ostrożni.
Ubiegły rok przyniósł rekordowe obroty akcjami na warszawskiej giełdzie. Ten rok pod tym względem może być jeszcze lepszy. Polskie domy maklerskie korzystają z tego faktu jedynie połowicznie. Branża musi więc stawiać na dywersyfikację.
Jak wynika z VIII edycji corocznego badania realizowanego przez pracownię Indicator na zlecenie Warszawskiego Instytutu Bankowości i Fundacji GPW „Poziom wiedzy finansowej Polaków 2025”, aż 59 proc. badanych po ostatnich 12 miesiącach uważa, że należy więcej i regularniej oszczędzać na tzw. czarną godzinę, a połowa z nich deklaruje, że oszczędności powinny być dywersyfikowane.
4,9 proc. to był szczyt inflacji – uważają ekonomiści. Teraz będzie tylko spadać – podobnie jak stopy procentowe NBP, a wraz z nimi oprocentowania depozytów w bankach. Dla deponentów najlepsze byłoby szybkie tempo dezinflacji.
Prognozy znanych maklerów i analityków dla indeksów największych spółek w Warszawie i Nowym Jorku, cen ropy i miedzi oraz notowań pary euro/złoty.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas