Słuchając różnych rad związanych z inwestowaniem bardzo często możemy usłyszeć, że "nie należy wrzucać wszystkich jajek do jednego koszyka". Czy to jest naczelna zasada przy inwestowaniu?
Marcin Brendota: Zdecydowanie tak, natomiast tę zasadę można też przenieść na wyższy poziom ogólności. Generalnie jeśli chodzi o nasze oszczędności to powinniśmy stawiać na dywersyfikację, również jeżeli chodzi o różne klasy aktywów. Dywersyfikacja bowiem rozprasza ryzyko i sprzyja większej racjonalności przy podejmowaniu decyzji. Inwestując w akcje jednej spółki czy jedno aktywo, w momencie dużych wahań cen, przestajemy racjonalnie podejmować decyzję, a dodatkowo jesteśmy też narażeni na duże straty. W Grze Giełdowej Parkiet Challenge inwestorzy mają do dyspozycji wirtualne 20 tys. zł i jest to już kwota, która pozwala podzielić ten kapitał na kilka instrumentów. Myślę, że inwestycja w pięć, sześć spółek byłaby już dobrą dywersyfikacją portfela.
Z drugiej jednak strony dywersyfikacja też ogranicza trochę wysokość stopy zwrotu.
Tak jak powiedziałem, dywersyfikacja rozprasza ryzyko. Mniejsze ryzyko to z kolei mniejsza oczekiwana stopa zwrotu. Dlatego też w przypadku inwestycji warto określić sobie wcześniej jakiś cel, czyli co tak naprawdę chcemy osiągnąć. Czy jest to inwestowanie oszczędności co oznacza, że szukamy rozwiązań bardziej stabilnych o mniejszym ryzyku, czy jednak stawiamy na maksymalizację stopy zwrotu. Wtedy można oczywiście zawęzić spektrum inwestycyjne do pojedynczych instrumentów. Trzeba oczywiście jednak pamiętać, że wtedy poziom strat też może być większy, bo jednak podejmujemy większe ryzyko.