Około 400 osób może zostać zwolnionych z pracy w Słupskiej Fabryce Mebli - poinformowała w piśmie do Powiatowego Urzędu Pracy dyrekcja Bydgoskich Fabryk Mebli, zatrudniająca słupskich pracowników. Słupska Fabryka Mebli została przejęta przez bydgoską pół roku temu. Obie należą do niemieckiej grupy kapitałowej Schiedera. Mamy zamiar rozpocząć zwolnienia, ale będziemy robić wszystko, aby było ich jak najmniej. Jesteśmy na etapie pozyskiwania nowych kontrahentów, którzy być może zapewnią nam cudowne źródło zbytu. Chcemy przede wszystkim produkować na nasz krajowy rynek - powiedziała PAP dyrektor personalny Bydgoskich Fabryk Mebli, Ewa Nawrocka. Pismo dotyczące grupowego zwolnienia pracowników fabryki trafiło do Urzędu Pracy w Słupsku pod koniec października. Wynika z niego, że do końca roku pracę straci prawie 80 procent załogi, czyli 400 osób w wieku 30-40 lat. Przyczyną planowanych zwolnień jest zła kondycja ekonomiczna zakładu. Nasza fabryka zdecydowała się na ten krok dlatego, że mamy kłopoty ze sprzedażą swoich wyrobów. Niska jest też opłacalność dystrybucji. Każdy z pracowników zachowa jednak trzymiesięczny okres wypowiedzenia - zastrzegła Nawrocka. Przed spadkiem sprzedaży mebli, słupska fabryka eksportowała prawie 96 proc. swojej produkcji do Niemiec oraz na inne rynki zachodnie. Nie wiem, co będziemy mogli zaproponować tym ludziom, kiedy stracą pracę - powiedział PAP kierownik Powiatowego Urzędu Pracy, Janusz Chałubiński.

(PAP)