Wiesław Kaczmarek, minister skarbu państwa, powołał wczoraj na stanowisko prezesa PZU Zdzisława Montkiewicza. Nowy prezes zastąpił na tym stanowisku Zygmunta Kostkiewicza.
Na miejsce odwołanych członków zarządu Wiesław Kaczmarek powołał Leszka Moskwiaka i Józefa Piskorza.
Zygmunt Kostkiewicz, pytany przez PARKIET przed kilkoma dniami, czy odwołanie szefa PZU Życie oznacza początek karuzeli personalnej w grupie PZU, stwierdził: - Nikt nie ma gwarancji zatrudnienia, w tym ja. Zapewniał przy tym, że trzon kadry w grupie PZU jest stabilny, ale zapowiadał, że w niektórych spółkach z grupy PZU mogą nastąpić zmiany personalne w związku z określeniem na nowo zadań przedsiębiorstw.
Pytany wprost, czy obawia się odwołania ze stanowiska, Z. Kostkiewicz powiedział: - Odwołanie mnie jest proste - wystarczy, aby minister skarbu wysłał w tej sprawie do spółki list polecony. Wiem, co robię w tej firmie i co zrobiłem. Nie mam się czego wstydzić. Nie jestem człowiekiem znikąd, ale też nie czuję się częścią zaciągu Mariana Krzaklewskiego, choć prywatnie sympatie polityczne lokuję raczej w prawym centrum niż po lewej stronie. Każdy wyrok ministra skarbu przyjmę ze zrozumieniem, choć obiektywnie nie widzę żadnych powodów do odwołania.
Sam minister też zresztą kilka dni temu w rozmowie z PAP deklarował, że "na tym etapie" nie rozważa zmian na stanowisku prezesa PZU SA. Według obserwatorów rynku, obecne zmiany w towarzystwie doprowadzą do eskalacji konfliktu resortu skarbu z Eureko. Inwestor nie dogadał się do tej pory z MSP w sprawie przejęcia 21-proc. pakietu akcji PZU. Zmiany w kierownictwie towarzystwa mogą utrudnić negocjacje w tej sprawie. Być może jest to jednak odpowiedź resortu skarbu na ofensywę dyplomatyczną Eureko.