Tak jak napisałem w poprzednim artykule, 11 czerwca moja drużyna "Studenciki - przyszłość narodu" zakończyła pierwszy etap Internetowej Gry Giełdowej dla Studentów na szóstym miejscu z wynikiem 117,933.
Oznacza to, że w czasie dwóch miesięcy nasz zysk wyniósł 17,9%. Dawało nam to szóstą lokatę. Finał odbył się 18 czerwca w budynku GPW w Warszawie i trwał tylko jedną sesję giełdową. Każda z drużyn o 9.00 dostała do dyspozycji kwotę zgromadzoną w pierwszym etapie. Żeby wygrać główną nagrodę, musieliśmy odrobić dystans do drużyny WSB Team (16 094 złotych). Poznaniacy dokonali bowiem nie lada wyczynu, ich stopa zwrotu z pierwszego etapu wyniosła 34% - prawie dwa razy więcej niż nasza. Instrumentem naszych inwestycji podczas finału nie były już akcje, tylko kontrakty terminowe. Co dawało teoretyczne szanse na zwycięstwo.
Zgodnie z regulaminową wielkością depozytu, na jeden kontrakt plus prowizja (8 złotych/1 kontrakt), za kwotę 117,933 złotych mogliśmy otworzyć pozycję na 89. kontraktach terminowych FW20U4. Żeby nadrobić stratę do poznaniaków, musieliśmy zarobić co najmniej 19 pkt więcej niż oni. Dodatkowo sprawę utrudniał fakt, że 18 czerwca był dniem wygaśnięcia starszych kontraktów serii M. A podczas sesji rozliczeniowych nie występowały większe zmiany w którąkolwiek ze stron. Postanowiliśmy, że interesuje nas wyłącznie pierwsze miejsce. Przed finałowym dniem analizowaliśmy rynek na bieżąco, jeżeli chodzi o mnie to śledziłem notowania codziennie ze względu na moje zaangażowanie na kontraktach FW20. Pierwszym dobrym dla nas znakiem była sesja czwartkowa (17.08). Moja strategia dała na niej sygnał kupna (zasięg spadku wskazywał na to, że na sesji piątkowej bardziej prawdopodobny będzie wzrost). Widząc czwartkowe zamknięcie żałowałem, że nie możemy kupić już w czwartek. W przypadku wysokiego otwarcia w piątek, możliwość zarobku na długiej pozycji byłaby w ciągu sesji ograniczona. Z rozmyślaniami nad strategią w głowach, drużyna "Studenciki - Przyszłość Narodu" udała się wieczorem na małą wycieczkę po Warszawie. Skończyła się ona w dobrych nastrojach około 4 rano. Decyzja została podjęta, kupujemy na otwarciu.
Po krótkiej drzemce, czując dreszczyk emocji zbliżającej się rozgrywki o godzinie 8.00 wyruszyliśmy na podbój GPW. Wraz ze zbliżaniem się godziny 9.00 coraz częściej wyrażaliśmy nadzieję, żeby otwarcie było niskie. Ja nie wytrzymałem, wybiegłem z budynku GPW zadzwonić na infolinię mojego biura maklerskiego. Wróciłem z uśmiechem na twarzy, "Samuraj" (giełda w Tokio) spadł o ponad 2%, kontrakty w Europie na minusach. Będzie niższe otwarcie.
Organizatorzy dodatkowo podgrzewają atmosferę. Wpuścili nas na salę z przygotowanymi laptopami za 4 minuty dziewiąta. Rzucamy się na przydzielony nam komputer i składamy zlecenie kupna 89 kontraktów. Pozostałe drużyny zaczęły bardzo spokojnie, ale nasz cel był jeden: zwycięstwo! Więc trzeba było zaryzykować. Otwarcie nastąpiło na poziomie 1635 pkt, kilka minut później rozpoczęły się wzrosty. Od godziny 9.05 do 10.05 drużyna AE we Wrocławiu awansuje coraz wyżej w rankingu i wskakuje na drugie miejsce. WSB Team jeszcze nie zawierają transakcji, ale ich przewaga nad nami ciągle topnieje.