Czy wzrost okaże się trwały?

Analiza danych, które zawiera Lista 500, wskazuje, że nie można oczekiwać ekspansji rozwojowej firm w najbliższym roku czy dwóch. Na szczęście, nic nie wskazuje również na istotne pogorszenie koniunktury gospodarczej.

Publikacja: 19.04.2005 13:44

Pytanie o trwałość wzrostu gospodarki nurtuje nie tylko ekonomistów, analityków i polityków, ale większość społeczeństwa. Od tempa rozwoju zależy poziom bezrobocia oraz powiększanie się wolumenu produktów i usług dostępnych konsumentowi, a także jakość infrastruktury i sprawność całej logistyki gospodarczej rozumianej jako rzeczowe i instytucjonalne wsparcie podmiotów gospodarczych w procesie produkcji oraz wymiany.

Trzeba zdawać sobie sprawę z faktu, że dane, które obejmuje Lista 500, nie dają pełnej informacji, która pozwalałaby odpowiedzieć na pytanie o trwałość wzrostu gospodarczego. Odnoszą się jedynie do mikroekonomicznych fundamentów wzrostu gospodarczego (efektywność wykorzystania zasobów, stopa zwrotu, płynność). Tymczasem na wzrost gospodarczy bardzo silnie oddziałuje otoczenie przedsiębiorstw wynikające z polityki makroekonomicznej: poziom efektywnego opodatkowania dochodów, pracy (podatek i składka na ZUS), kapitału (stopa oprocentowania depozytów i kredytów), inflacja, dostępność technologii. Polityka makroekonomiczna wpływa na ocenę wiarygodności rządu, a tym samym na oczekiwania osób i podmiotów gospodarczych. To przecież oczekiwania wpływają na decyzje inwestycyjne, które wyznaczają tempo wzrostu gospodarczego.

W oparciu o dane, które zawiera Lista 500 za 2004 r. pragnę zwrócić uwagę na:

1. Wysokie tempo wzrostu sprzedaży.

W stosunku do 2003 roku zwiększyło się ono o 16,2%, czyli 3,6 razy szybciej od PKB.

2. Zróżnicowanie tzw. intensywności inwestowania mierzonej stosunkiem nakładów inwestycyjnych do przychodów ze sprzedaży.

W grupie 50 największych przedsiębiorstw (nie wszystkie firmy wyraziły zgodę na opublikowanie danych) wskaźnik ten był ponad 2,5-krotnie wyższy niż w pozostałych. Aktualnie wielu analityków wskazuje na powyższe zjawisko bez podawania hipotez co do jego przyczyn. Wydaje się, że można je wytłumaczyć zróżnicowaniem warunków dostępu do środków rozwojowych. Po pierwsze, duże firmy, będące córkami koncernów zagranicznych, ponoszą niskie koszty pozyskania kapitału (niskie ryzyko dla banków lub funduszy); po drugie, duże firmy notowane na giełdzie mogą pod zastaw dawać akcje, a także emitować obligacje. Zacofanie instytucjonalne, wyrażające się niskim procentem firm notowanych na giełdzie, niedorozwojem instytucji poręczeń, w tym zwłaszcza wzajemnych, a także banków inwestycyjnych i instytucji venture capital, utrudniają małym firmom dostęp do środków rozwojowych. Zmiana tego stanu rzeczy będzie trudnym wyzwaniem dla nowego rządu. Warto zwrócić politykom uwagę, że z 354 firm z Listy 500 (dla tylu mamy porównywalne dane) nakłady inwestycyjne były zaledwie o 1% wyższe od odpisów amortyzacyjnych (ok. 23,4 oraz 23 mld zł). Niski poziom nakładów inwestycyjnych (na poziomie amortyzacji) wśród liderów polskiej gospodarki przemawia za wstrzemięźliwością przy poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie postawione w tytule.

W okresie transformacji struktura inwestycji istotnie się poprawiła.

W 1990 roku nakłady na maszyny

i urządzenia (łącznie ze środkami transportu) w całości nakładów inwestycyjnych stanowiły zaledwie 32%.

Struktura rodzajowa w 354 przedsiębiorstwach z Listy 500 może być uznana za prorozwojową. Blisko 62% całości nakładów inwestycyjnych przeznaczono na maszyny, urządzenia techniczne i środki transportu. Przy takiej strukturze stosunkowo małe nakłady inwestycyjne mogą powodować znaczący wzrost sprzedaży, gdyż nie wymaga on wielkich wydatków na roboty budowlane (zwanych biernymi). Inaczej zatem niż na początku transformacji, struktura rodzajowa inwestycji nie hamuje szybkiego wzrostu sprzedaży.

3. Strukturę zapasów.

W szukaniu odpowiedzi na zadane w tytule pytanie w jakimś stopniu pomocna jest znajomość struktury zapasów oraz ich dynamiki. Informacje na temat zawiera tabela 2.Z zamieszczonych w tabeli 2 danych wynika, iż nastąpił ponad 17-proc. wzrost zapasów. Firmy nie planują większych inwestycji, gdyż zapasy materiałów zwiększyły się wolniej niż pozostałe razem wzięte. Zapasy materiałów wzrosły o niespełna 13%. Widoczny jest spadek ich udziału w zapasach ogółem (o ponad 1,6 punktu procentowego). Badane firmy, prawdopodobnie oczekując znacznego wzrostu popytu na własne wyroby w pierwszej połowie 2005 r., niemal podwoiły produkcję w toku na koniec 2004 r. Oczekiwania te mogą okazać się płonne, gdyż już na koniec 2004 r. zapasy produktów gotowych wzrosły o niemal 20%, a zapasy towarów nie zmieniły się.

Niestety, w 217 firmach z Listy 500 (dla tylu dostępne są dane) nastąpiło istotne pogorszenie relacji produkcji dodanej do łącznego zużycia kapitału ludzkiego i rzeczowego (TFP), co zazwyczaj nie zapowiada wysokiej dynamiki wzrostu.

Podsumowując, na podstawie danych zawartych w Liście 500 nie można oczekiwać ekspansji rozwojowej w najbliższym roku, a może dwóch. Na szczęście, nic nie wskazuje też na jakieś większe pogorszenie koniunktury gospodarczej. Wskutek tego, że firmy nie nadesłały wielu danych, analiza jest dość powierzchowna, a z takiej analizy nie da się wyciągnąć rzetelnych wniosków na przyszłość. Można jedynie domniemywać, że tempo wzrostu PKB ukształtuje się na poziomie ok. 4% i z tego trzeba się cieszyć.

Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Materiał Promocyjny
Pierwszy bank z 7,2% na koncie oszczędnościowym do 100 tys. złotych
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski