Szefowie wielu towarzystw ubezpieczeniowych, Państwowy Urząd Nadzoru Ubezpieczeń (PUNU) i niektóre instytucje związane z rynkiem ubezpieczeniowym wątpią w istnienie inwestora, o którym zarząd Polisy mówi, że wkrótce ujawni się i uratuje tę firmę. Nikt jednak nie chce wprost powiedzieć, co sądzi o przyszłości tego giełdowego ubezpieczyciela.Jeden z rozmówców PARKIETU - prezes towarzystwa ubezpieczeniowego - sytuację Polisy określił krótko "jest jedną nogą w trumnie". PUNU zdecydował nie komentować sytuacji towarzystwa, ale już sam fakt złożenia przez tę instytucję wniosku do Ministerstwa Finansów o cofnięcie licencji na prowadzenie działalności świadczy o braku zaufania do zapewnień spółki.Pewne jest to, że Polisa szuka inwestora i rozmawia prawdopodobnie z trzema firmami na ten temat. Jak wynika z naszych informacji, stopień zaawansowania tych negocjacji jest różny. Pojawiła się nawet opinia, że jeśli rozmowy będą się przeciągały, Polisa sama powinna zgłosić wniosek.- Cofnięcie licencji zapoczątkuje proces likwidacji firmy. Są jednak inne możliwości oprócz ogłoszenia upadłości. Może to być na przykład przejęcie portfela przez inne towarzystwo. Najważniejsze jest to, że jak długo istnieje szansa na uratowanie firmy, to trzeba podejmować takie próby - powiedział PARKIETOWI prezes Polskiej Izby Ubezpieczeń Jerzy Wysocki.Polisa najprawdopodobniej wystąpi do Ministerstwa Finansów o przedłużenie mijającego dzisiaj terminu zaprezentowania planu ratowania firmy, czyli nowego inwestora.

R.B.