Mimo wahania indeksów w stosunkowo niewielkim zakresie, mijający tydzień nie należał do spokojnych. Przeciwnie, temperaturę nastrojów dobrze oddają zmiany popytu i podaży w dogrywce przechodzące z dnia na dzień z +50 na -50 milionów złotych i odwrotnie. Rynek sprawia wrażenie jakby bardzo chciał zdecydowanego ruchu w którąś stronę, ale nie mógł go wykonać. Jeszcze wyraźniej można to było obserwować w zachowaniu indeksów Dow Jones i DAX. We wszystkich przypadkach mamy do czynienia z powstaniem formacji o strukturze i charakterze diamentu, tworzącą się na bardzo szybkim rynku, jaki powstał po gwałtownym odreagowaniu równie nagłej korekty z początku roku. Bardzo wzmożona wymiana akcji w obrębie tej formacji jest de facto dla rynku zdrowa - jakkolwiek jej doraźny efekt byłby trudny do przewidzenia. Z dużym prawdopodobieństwem można jednak powiedzieć, że już przyszły tydzień przyniesie wybicie z formacji i kolejną falę, o zbliżonej jak poprzednie dynamice: sprowadzającą nas znów w okolice dna niedawnej korekty bądź łamiącą historyczne szczyty jak zapałki. Ostatnie zachowanie DAX oraz BUX sugeruje bardziej ten ostatni wariant. Jest to całkiem realne, jedynym jednak obecnie motorem zwyżki mógłby być bardziej zdecydowany (bo obecny już jest) popyt zagraniczny, związany z pozytywnym rozwojem sytuacji w Ameryce, w razie pełnego zdyskontowania obaw o podwyżkę stóp procentowych.