Na razie kierunek rynku wyznaczają notowania akcji TP SA, które mają znaczny wpływ na wartość indeksu WIG. Obecnie mamy do czynienia chyba z najgorszym scenariuszem, czyli ciągłym dopływem podaży akcji pracowniczych, które systematycznie doprowadzają do obniżki kursu TP SA. Liczba walorów, jakie do tej pory obróciły się na giełdzie, jest wprost symboliczna w porównaniu z 210 mln wszystkich akcji pracowniczych. Najbardziej pozytywnym rozwiązaniem byłoby jednorazowe pojawienie się dużej podaży przy znacznym spadku kursu, który prawdopodobnie zostałby szybko wchłonięty.W następnym tygodniu rynek będzie oczekiwał dwóch wydarzeń makroekonomicznych: ogłoszenia październikowego wskaźnika inflacji, który powinien osiągnąć 9,9% w skali roku, oraz ogłoszenia projektu przyszłorocznego budżetu. Giełda będzie najbardziej wrażliwa na wysokość deficytu ekonomicznego, który jeśli przekroczy 1,6% PKB, to będzie to negatywny znak dla rynku akcji. Wysokość tego wskaźnika jest szczególnie ważna w związku z możliwością niepowodzenia przetargu na licencje UMTS.Wygląda na to, że po piątkowych notowaniach ciągłych rynek akcji osiągnął lokalne minimum cenowe. Jeśli indeks spadnie poniżej 16 000 punktów, to wykreuje to dobrą okazję do tanich zakupów. Na pewno w krótkim terminie negatywnie na notowanie polskich akcji może wpływać nerwowość na rynku amerykańskim.