Giełda przeżywa obecnie korektę dotychczasowych wzrostów. Wczorajsza sesja miała szansę ją zakończyć, indeksy pokonały ważne opory, a na wielu cięższych walorach widać było konsekwentny popyt. Trudno w tej chwili stwierdzić, czy tak właśnie się stało, jako że podczas notowań doszło do silnego ochłodzenia za sprawą dramatycznej wręcz wyprzedaży akcji Elektrimu, które chwilami były notowane 10% poniżej zamknięcia z poprzedniego dnia. Przyczyna tak gwałtownej przeceny nie jest do końca jasna (nie ma sensu powielać nie sprawdzonych plotek, nie można jednak wykluczyć świadomego działania w celu załamania rynku tego waloru). Z technicznego punktu widzenia, nic złego się nie stało, po wzrostach papier wykonał po prostu korektę powrotną, której wystąpienia i tak należało się spodziewać. Niepokoić może jedynie dynamika tego ruchu. Najważniejsze jest jednak to, że kondycja akcji Elektrimu ma duży wpływ na koniunkturę na całym rynku i przedłużająca się ich słabość (gdyby rzeczywiście wystąpiła) może poważnie utrudnić kontynuację tendencji wzrostowej. W tej chwili szansę na ruch do góry należy ocenić jako większą, choć nie można zapominać o uzależnieniu GPW od sytuacji za oceanem. Tam czynnikiem ciągle jeszcze wprowadzającym niepewność jest trwający zbyt długo proces wyłaniania prezydenta USA. Oczekiwanie na posiedzenie Fed (19 XII) i pierwsze kroki tego gremium w kierunku poluzowania polityki pieniężnej powinny być zachętą do kupna akcji, jednak spektakl wyborczy, jak się okazuje, nie jest tak całkiem bez znaczenia.