Banki zyskują na możliwości obniżki stóp

Mimo dużej zależności cen akcji na warszawskiej giełdzie od koniunktury na parkietach USA, akcje polskich spółek drożeją. Zdaniem analityków, może to świadczyć o rosnących współzależnościach gospodarki polskiej ze strefą euro.

W ostatnich tygodniach ceny akcji na warszawskiej giełdzie nie poddają się trendom na giełdach w USA. Analitycy, którzy jeszcze parę miesięcy temu byli zgodni, że GPW podąża za Nasdaq, dziś są już podzieleni. Korelację cen akcji na rynkach wschodzących i Nasdaq zbadała niedawno kanadyjska firma Bank Credit Analyst. Według badań BCA, o których pisze tygodnik ?The Economist?, w ostatnim roku najsilniej skorelowanymi wobec Nasdaq rynkami były Meksyk, Brazylia i Polska.Czy można z tego wyciągać jakieś wnioski na przyszłość? Nie jest to pewne ? jak każde badanie, raport BCA opiera się na danych historycznych, a więc nie musi zwiastować przyszłych trendów. Najbardziej skorelowanymi z Nasdaq polskimi spółkami były (i są) firmy sektora IT. W ostatnim czasie ceny polskich blue chips zdają się być odporne na zawirowania w USA. Mocny złoty (wczoraj dolar kosztował 4,3 zł) świadczy o napływie kapitału do Polski.Według Rafała Jankowskiego, analityka CDM Pekao, gdyby doszło do jakiejś gwałtownej przeceny akcji na Wall Street, to ? mimo widocznej w ostatnich tygodniach względnej siły polskiego rynku w stosunku np. do Nasdaq ? spadki dotknęłyby także inne giełdy. R. Jankowski podkreśla przy tym znaczenie rynku kapitałowego w USA. ? Znacznie większa część społeczeństwa amerykańskiego posiada akcje spółek giełdowych. W Europie wygląda to inaczej ? mówi analityk CDM Pekao. Mocniejsze spadki w USA bezpośrednio biją więc w portfele znacznego odsetka społeczeństwa.

Następstwem drastycznego spadku cen akcji może więc być osłabienie popytu, co zapewne odbiłoby się rykoszetem także na inwestycjach na emerging markets.W opinii R. Jankowskiego, stawianie jednoznacznych tez co do przełożenia bessy w USA na inne rynki byłoby jednak nadużyciem. Jego zdaniem, kryzys w USA w większym stopniu dotknąłby jednak gospodarek państw azjatyckich, które są dużo bardziej uzależnione od eksportu do USA (na zależność tę zwraca uwagę także raport BCA).Europa przed USAZdaniem Andrzeja Tabora, dyrektora Działu Analiz Banku Handlowego, rozbieżność między sytuacją na giełdach w Europie Zachodniej (oraz w Polsce) i Stanach Zjednoczonych jest następstwem zmian uwarunkowań makroekonomicznych obydwu obszarów gospodarczych. Przejawem osłabienia koniunktury w USA jest np. zmniejszenie tempa wzrostu PKB czy liczne ostrzeżenia przed gorszymi wynikami finansowymi spółek giełdowych. Tymczasem gospodarka europejska rozwija się stabilnie. ? Dobrym odzwierciedleniem różnic w sytuacji USA i Europy Zachodniej jest kurs dolara wobec euro ? mówi Tabor, dodając, że taka sytuacja przekłada się także na silniejsze umacnianie się złotego wobec dolara. Według A. Tabora, inwestorzy postrzegają gospodarkę polską jako część gospodarki europejskiej. ? W ostatnim czasie znacznie poprawiła się sytuacja makroekonomiczna Polski. Jeszcze kilka miesięcy temu dość realne wydawało się niebezpieczeństwo kryzysu walutowego. Sytuacja na polskiej giełdzie zdaje się potwierdzać scenariusz sprzed kilku tygodni, opisany przez analityków Credit Suisse First Boston. Decydując się na podwyższenie udziału Polski w modelowym portfelu CSFB zakładało, że ceny polskich akcji pójdą szybciej do góry, kiedy tylko euro wzmocni się wobec dolara i spadną ceny ropy naftowej. No i stało się.Wzrostom cen akcji na GPW sprzyjają spadająca inflacja i poprawiające się wyniki handlu międzynarodowego. Kolejne czynniki wpływające na lepsze nastawienie zagranicznych inwestorów wobec Polski to przyjęcie ustaw okołobudżetowych przez Sejm (co jeszcze niedawno wydawało się mało realne), oddalenie niebezpieczeństwa kryzysu politycznego i przedterminowych wyborów oraz kandydatura Leszka Balcerowicza na szefa Narodowego Banku Polskiego. O napływie zagraniczne do Polski świadczy umacnianie się złotego wobec dolara.Wiara w niższe stopy? Całkiem realna staje się możliwość szybszego obniżenia stóp procentowych ? mówi A. Tabor. Na rynku panuje opinia, że Rada Polityki Pieniężnej obniży stopy w II kwartale 2001 r., tymczasem ? zdaniem dyrektora A. Tabora ? poprawiające się wskaźniki makro mogą skłonić RPP do przyśpieszenia tej decyzji. Godny uwagi jest fakt, że do natychmiastowego obniżenia stóp procentowych wezwał kilka dni temu Polskę Międzynarodowy Fundusz Walutowy. ? Wzrosty cen akcji banków są odzwierciedleniem oczekiwań na obniżkę stóp procentowych ? twierdzi A. Tabor.

G.B.