Praktyczne spojrzenie
Mój poprzedni felieton (?Jak grochem o depozyt?) wywołał reakcję KDPW w postaci artykułu ?Liczyć każdy może? w numerze 245 PARKIETU z 21 grudnia br. Bardzo się cieszę, że udało mi się osiągnąć zamierzony efekt, jakim było zmuszenie Depozytu do publicznego wyłożenia argumentów za utrzymaniem opłaty ewidencyjnej od każdej transakcji. Do tej pory bowiem jedynym argumentem, jaki tak naprawdę słyszeliśmy, było: ?bo tak jest na świecie?. I to mimo wielokrotnie od wielu miesięcy ponawianych próśb o merytoryczną dyskusję. Teraz wreszcie możemy podyskutować.Pani prezes Elżbieta Pustoła zachęca mnie do liczenia. A więc policzmy. Ustalmy najpierw temat rozważań: otóż od każdej transakcji KDPW pobiera nie jedną, lecz dwie opłaty ? jedną w postaci prowizji liniowej od wartości (nazwijmy to opłatą liniową), a drugą w postaci stałej opłaty od operacji ewidencyjnej (opłata stała). I właśnie ta druga opłata stanowi przedmiot sporu. Pani prezes Pustoła bagatelizuje problem, stwierdzając, iż udział tej opłaty w prowizjach brokerskich wynosi zaledwie 2,85%. Sięgnąłem do oficjalnych danych publikowanych w ?Cedule Giełdy Warszawskiej? i zrobiłem zestawienie z pierwszych 24 sesji w Warsecie. Policzyłem mianowicie proporcje między opłatą stałą i liniową. A wynik wyszedł bardzo ciekawy. Otóż okazało się, że średnio 54% opłat pobieranych przez KDPW od transakcji akcjami stanowi opłata stała. A więc wcale nie jest to taki drobiazg niewart uwagi.Bardzo skośny rozkładWróćmy na chwilę do problemu statystycznego bicia żony. Użyłem go, by pokazać, iż do złożonych zagadnień nie wystarczy stosowanie prostych metod statystycznych. I z tym się pani prezes Pustoła zgadza. Dlaczego więc do analizy opłat Depozyt zastosował właśnie taką uproszczoną metodę? Wartość średnia jest dobrą miarą, ale pod warunkiem że rozkład statystyczny jest w miarę normalny ? w dużym uproszczeniu jest to termin techniczny, określający rozkład symetryczny. Jednak rozbijanie zleceń na poszczególne transakcje jest wysoce asymetryczne. Najmniejsza możliwa wartość to 1 ? wtedy zlecenie jest realizowane w jednej transakcji. Natomiast od góry ograniczeniem jest jedynie liczba akcji w zleceniu ? zdarzają się zlecenia rozbijane nawet na kilkaset transakcji. Jeżeli jako górną wartość przyjmiemy na przykład 400, to przy rozkładzie normalnym średnia powinna wynieść około 200. A ? jak podaje pani prezes ? wynosi ona 1,83. Fachowo mówiąc, jest to rozkład bardzo skośny. Przy takiej ogromnej asymetrii wartość średnia jest miarą bardzo ułomną i ? jeżeli nie zastosuje się dodatkowych mierników ? w drastyczny sposób fałszuje rzeczywistość.Trzy kategorieW takim przypadku trzeba sprawdzić, czy nie pojawią się jakieś wydzielone kategorie. Przyjrzałem się więc dokładniej danym z ?Ceduły? i bardzo szybko znalazłem takie trzy wyraźnie odrębne kategorie. Pierwszą z nich stanowią akcje na rynku podstawowym w systemie notowań ciągłych (czyli z reguły akcje dużych spółek). Drugą ? wszystkie pozostałe akcje (oprócz NFI), a trzecią właśnie akcje NFI. I cóż ciekawego można zauważyć? Otóż dla dużych spółek udział opłaty stałej wynosi 48%, czyli jest bardzo bliski wartości średniej dla wszystkich spółek (54%). Jednak dla pozostałych spółek wartość ta wynosi już 79%, a dla akcji NFI aż 97%. Tak proszę Państwa, lwią część opłat pobieranych przez KDPW od transakcji akcjami NFI wynosi opłata stała! Czy więc można ją bagatelizować?Pójdźmy dalej tym tropemPoliczyłem, jaki udział w wartości transakcji stanowią opłaty pobierane przez KDPW. I znowu średnia wygląda bardzo dobrze ? zaledwie 0,028%. Dla dużych spółek jest jeszcze lepiej ? zaledwie 0,025%, jednak dla pozostałych spółek już znacznie gorzej, bo 0,063%, a dla akcji NFI wręcz tragicznie ? aż 0,421%, czyli prawie 17 razy więcej niż dla dużych spółek! Te 0,421% stanowi często więcej niż cała prowizja pobierana przez dom maklerski w przypadku prowizji negocjowanych z klientem. A wszyscy się zastanawiają, dlaczego po uruchomieniu Warsetu spy obroty na mniejszych spółkach ? jak widać wyżej, co najmniej jedna przyczyna jest czysto ekonomiczna, czyli jak najbardziej racjonalna. Trzeba pamiętać, w jaki sposób akcje NFI trafiły do obrotu ? tam rozproszenie akcji było z definicji ogromne. Duże zlecenie ma więc znikome szanse realizacji w jednej transakcji ? zostanie rozbite na wiele bardzo drobnych transakcji.W swoim artykule pani prezes Pustoła pisze, że gdyby na różnych rynkach występował różny poziom rozbicia zleceń na transakcje (np. na jednym 1,5, a na drugim 3), to ?wówczas uśrednienie prowizji byłoby nieuprawnione?. Ależ ja się z tym w pełni zgadzam! Właśnie pokazałem wyżej, że można wyodrębnić co najmniej trzy grupy rynków o różnym poziomie prowizji, a skrajna różnica nie jest tylko dwukrotna (3/1,5), ale aż 17--krotna. Czy trzeba lepszego argumentu przeciwko proponowanemu przez KDPW uśrednianiu prowizji?Comparison dla inwestorów zagranicznychPani prezes sama przyznaje, że oszacowanie kosztu realizacji zlecenia (przy istnieniu opłaty stałej) jest trudne. Dla akcji NFI udział tej ?trudnej? opłaty wynosi aż 97%, a ?łatwej? (czyli liniowej) zaledwie 3%. Dlatego też proponowaliśmy generalną zmianę struktury opłat ? podniesienie opłaty liniowej, a w zamian całkowite zlikwidowanie opłaty stałej. Spotkało się to z tak totalnym sprzeciwem KDPW, że spróbowaliśmy czegoś innego. Otóż w swoim artykule pani prezes Pustoła chlubi się planowanym wdrożeniem od lutego systemu Comparison (czyżby nie było nas stać na polską nazwę?). System ten polega na tym, że przy rozliczeniach domów maklerskich z bankami-depozytariuszami opłata stała będzie pobierana nie od pojedynczych transakcji, ale od całego zlecenia. Jestem przekonany, że system ten opracowali bardzo kompetentni pracownicy KDPW. Dlaczego więc pani prezes zarzuca mi niekompetencję, skoro proponuję zastosowanie merytorycznie takiego samego sposobu wobec wszystkich klientów domów maklerskich?Jest jedna różnica. Otóż na systemie Comparison najbardziej skorzystają klienci depozytariuszy, czyli w głównej mierze inwestorzy zagraniczni, którzy wymusili na Depozycie tę zmianę, ponieważ właśnie na świecie stosuje się taki system opłat. Czy mam więc rozumieć, że krajowi klienci i drobni inwestorzy nie zasłużyli sobie przynajmniej na równoprawne traktowanie?
Krzysztof Grabowskiprezes Związku Maklerów i DoradcówŚródtytuły pochodzą od redakcji.