Nie da się ukryć, że nastroje na rynku nie są zbyt optymistyczne. Po dobrej końcówce roku (ewidentne ?window dressing?) styczeń jak do tej pory nie rozpieszczał inwestorów. Oczekiwanie na tradycyjne noworoczne wzrosty nieco się przedłuża i może okazać się, że wytęskniony efekt stycznia pomylił miesiące i wystąpił w grudniu. Nie pomogła niespodziewana obniżka stóp procentowych w USA, która wystarczyła na jednosesyjne odreagowanie. Najwyraźniej inwestorzy za oceanem obecnie większą wagę przywiązują do pogarszających się wyników spółek i słabnącej gospodarki niż do luźniejszej polityki monetarnej, której efekty będzie widać dopiero za kilka miesięcy. Warunek jest jeden: że pewne procesy gospodarcze nie zabrnęły zbyt daleko i Ameryka nie pogrąży się w recesji. Podobnie jest i w Polsce. Wyczekiwana obniżka stóp procentowych może okazać się po prostu lekarstwem na zapalenie płuc. Pacjent będzie wracał do zdrowia, ale na olimpiadzie raczej nie wystąpi. Pytanie tylko, czy kuracja zostanie zaaplikowana. W ciągu kilku ostatnich dni prasa szeroko rozpisywała się o problemie dotyczącym środków z UMTS i możliwości zwiększenia deficytu ekonomicznego. Taki rozwój wydarzeń skutecznie powstrzyma RPP przed łagodzeniem polityki monetarnej w naszym kraju. Powstrzyma również inwestorów zagranicznych przed kupnem akcji polskich spółek. Pomoże mu w tym dziele Skarb Państwa, który prowadzi ostatnio radosną działalność na niektórych WZA (vide: PZU i kilka spółek giełdowych). Nie wydaje się, aby w takich warunkach mogła narodzić się hossa.