Miniony tydzień stał pod znakiem korekty, napędzanej coraz większym niepokojem co do budżetu, potencjalnej obniżki stóp i kondycji gospodarki w tym roku. Ostatni dzień przyniósł uspokojenie ? w końcu wiemy, jak to będzie i to chyba najważniejsze.
Z rozważanych przeze mnie w ubiegłym tygodniu dwóch scenariuszy ? wyczekiwania i rozczarowania makro ? w minionym tygodniu realizował się zdecydowanie ten drugi. I choć mówiąc o wpływie czynników makro na rynek nie należy patrzeć kategoriami jednego tygodnia, to trudno oprzeć się wrażeniu, że rynek wycofuje się powoli z euforycznego spojrzenia na perspektywę poprawy polskiej gospodarki. Wydatnie sprzyjają temu zmiany w budżecie, polegające na zwiększeniu wydatków po zaliczeniu przychodów z UMTS do wpływów budżetowych. I choć doczekaliśmy się wreszcie ostatecznego projektu ustawy budżetowej ? i co najważniejsze, nie był to najbardziej czarny scenariusz, co też rynek w piątek natychmiast zdyskontował, to według mnie ogólny niesmak pozostaje. Związany on jest z tym, że nie udało się ministrowi Baucowi ?ocalić? deficytu na poziomie 1,6% ? potwierdza to też, że mamy przed sobą rok wyborczy i nadmierna restrykcyjność polityki fiskalnej jest nie w modzie. Oznacza to najprawdopodobniej, że na obniżkę stóp w styczniu czy nawet w lutym nie ma co zbytnio liczyć.Co na to rynek?Teraz z kolei pytanie, gdzie w tych wszystkich rozważaniach znajduje się w tej chwili rynek. Co i w jakim stopniu jest odzwierciedlone w cenach? Czy w pełni dotarła już informacja o nieco wygórowanych oczekiwaniach co do poprawy sytuacji gospodarczej? Przebieg piątkowej sesji na to by wskazywał. Wydaje się, że rynek po ubiegłotygodniowych zapowiedziach o zagospodarowaniu części wpływów z UMTS obawiał się gorszego rozwiązania, niż faktycznie nastąpiło. Zatem ulga i lekkie umocnienie złotego. Czyli jednym słowem rynek dalej zakłada, że w takich warunkach obniżka stóp i poprawa makro jest bardzo prawdopodobna.Co dalej? Debata nad budżetem ? chyba mało prawdopodobne, aby były problemy z jego przegłosowaniem, bo kto miałby interes w szybszych wyborach? Inflacja ? wszyscy spodziewają się spadku poniżej 9% i chyba jest to już całkowicie zdyskontowane w cenach. RPP 22 stycznia ? i tu pewien szkopuł. Na zdrowy rozum mało prawdopodobne, aby nowy szef NBP i zarazem RPP zaczynał od obniżki stóp. Jeśli można przesunąć obniżkę, to chyba to zrobi, a pretekstów jest kilka. Ewentualny scenariusz rozbicia obniżki na dwie ? np. 50?100 punktów teraz i kolejne 150 za miesiąc ? dwa byłby, oczywiście, najlepszy dla rynku, ale chyba RPP też sobie zdaje z tego sprawę i byłoby to zbyt piękne. Zatem raczej nie zakładałbym zmian w stopach 22 stycznia. Wniosek ? wiele się w najbliższym czasie nie stanie, a przynajmniej nie widać na horyzoncie takich wydarzeń.A więc...Czy zatem wracamy do komentarza sprzed tygodnia ? czekamy na zagranicę? Wiele na to wskazuje i coraz bardziej tak wygląda rynek. Pozycja wyczekująca. W zasadzie trudno powiedzieć, czy takie oczekiwanie ma racjonalne podstawy. Tak jak pisałem w ubiegłym tygodniu, wszyscy w to w jakiś sposób wierzą, ale tak naprawdę nikt nie jest w stanie podać powodów. Co, oczywiście, nie znaczy, że jest to nieprawdopodobne. Trudno komentować taki stan ducha rynku. Bo co tu powiedzieć? Że jeśli napływ pieniędzy będzie kontynuowany, to wzrośnie? To chyba każdy wie. A czy będzie....No i tyle napisałem, i nic mądrego z tego nie wynika. Samo makro ? gdzie tu spółki? Taki los, rynek zawęził się nam do kilku ? kilkunastu (w porywach) spółek i raczej większą wagę przywiązujemy teraz do kwestii ogólnorynkowych, a zatem makro i kreski, niż do tego, co dzieje się w spółkach. Mimo to różnice w zwrotach z poszczególnych dużych spółek są jednak znaczne ? wystarczy przytoczyć spadek KGHM. Zatem myślę, że dla dużych graczy fundamenty spółek staną się zaraz znowu istotne, gdyż poprawna decyzja co do inwestycji bądź pominięcia w portfelu jednej z tych kilku ? kilkunastu spółek tak naprawdę zadecyduje o zwrocie największych funduszy w nadchodzącym roku. Tym bardziej że nie widać, aby ten rok mógł stać pod wyraźnym znakiem jakiejś branży. Może banków ? wiele się o tym mówi, ale po pierwsze dużo z tego mamy już w cenach, a po drugie banki nie są taką grupą spółek, aby to stanie rynku pod ich znakiem było tego wymiaru, co IT w ubiegłym roku. Zatem czeka nas raczej rok spokojny (oby nie nudny).A wracając do kresek (tylko na chwilę), to, jak każdy widzi, jesteśmy w dość ważnym momencie historii (tej najnowszej), kiedy decyduje się, czy rynek utrzyma się w kanale wzrostowym, czy też podąży w innym kierunku. Mam wrażenie, że kanał ten może stać się po prostu nieistotny, czyli ani rynek nie będzie w stanie się w nim utrzymać, ani też nie wybije się w sposób zasadniczy dołem ? krótko mówiąc ?wyjdzie bokiem?. Wrażenie to opieram na braku wyraźnych impulsów, które miałyby pchnąć rynek w którymś z kierunków. Pisałem o tym dokładniej tydzień temu i wiele się od tego czasu nie zmieniło. N