Po kilku tygodniach nerwowego i niepewnego wahania rynku ostatnie dni to ? pomimo wielu negatywnych wiadomości ? prawie euforia. Tym dziwniejsze jest to, że negatywnewiadomości dotyczą najważniejszych spółek, jak TP SA, Elektrim, KGHM. Czy to upragniona zagranica czy też inny impuls pchnął nas do wzrostu.
Łatwą i gotową odpowiedź mogą mieć w zasadzie tylko technicy ? kanał wzrostowy kreślony przez rynek od połowy października wyraźnie się obronił. Tu moje rozważania z zeszłego tygodnia, w których sugerowałem, że skoro brak impulsów, to może w ogóle najlepiej o niniejszym kanale w ogóle zapomnieć, nie sprawdziły się. Inwestorzy ?grający? na utrzymanie się w tym trendzie mieli pewnie kilka nerwowych dni, ale w ostateczności tydzień z pewnością kończą w dobrych humorach.O ile, oczywiście, w porę zmienili nieco front inwestycji, paradoksalnie bowiem, kilka z większych spółek boleśnie odczuło ostatnie spadki i mimo poprawy koniunktury nadal ich ceny są sporo niższe niż np. w końcówce roku. Oczywiście, są ku temu konkretne powody w każdym z tych przypadków, ale nie o to chodzi. To, co wydaje się najważniejsze, to to, jaki kapitał spowodował obecne wzrosty i w jakim kierunku będą się one rozwijały.Co rzuca się w oczy? Po pierwsze, IT i Nasdaq. Śmiałem się kiedyś ze znajomymi, że jak nie napiszę cztery razy pod rząd nic o IT, to już chyba wystarczy. Oczywiście, to żart, ale na to wychodzi. Dwa razy to nawet napisałem że nic nie piszę. Ostatnie dwa ? już w ogóle nic o tym nie wspomniałem. Śmieszne to, ale oddaje w dużym stopniu psychologię rynku. A teraz konkretnie ? wydaje się, że po wynikach ogłaszanych przez spółki na rynku amerykańskim za IV kwartał ub.r. jest nadzieja na wzrosty. Choć oczywiście dalekie od rewelacji, wyniki te nie są z pewnością średnio gorsze od oczekiwań, a obniżka stóp procentowych (może zaraz następna?) daje szanse na lepsze wyniki, jeżeli nie w I, to może w II kwartale. Zatem chyba rynek może wykorzystać tę okazję. Niepewność, rzecz jasna, pozostaje, a generalnie scenariusz ?hard landing? wydaje się bardziej prawdopodobny niż ?soft landing?. Na rynku nie brakuje jednak tych, którzy uważają, że żyje się jeszcze raz i po trzech kolejnych kwartałach spadków może zniechęcenie osiągnęło taki poziom, że dojdą oni do głosu. Oczywiście, mając na uwadze skalę spadku, musimy pamiętać o możliwej skali wzrostu ? a może on być bardzo gwałtowny.Zatem chyba na tym należy skoncentrować swoje rozważania w tym momencie. Sądzę, że mieć czy nie mieć (IT) jest w tej chwili po raz kolejny kluczowym pytaniem dla zarządzających. Tym bardziej że widać wyraźnie pewne zniechęcenie ogólną zasadą: kupuj co największe ? z jednej strony pojawiające się informacje o pozycjach w średnich lub wręcz małych spółkach, z drugiej strony negatywne wiadomości z kilku spośród tych największych. Ponieważ nadal odpowiedzią nie mogą być wyłącznie spółki średnie, więc gdzie ma się zwrócić uwaga rynku?Wrócę jeszcze na chwilę do pytania postawionego w tytule. Od kilku tygodni rozważaliśmy dwa scenariusze ? pojawi się zagranica ? będzie dobrze i dalej na największych spółkach ? lub nie ? i wtedy będziemy powoli spadać. Czy to, co stało się pod koniec minionego tygodnia, to efekt pieniędzy zagranicznych? Wydaje mi się że raczej nie, a w każdym razie nie w tym sensie, o którym myśleliśmy. Sprawia to wrażenie dość szerokiego wachlarza inwestorów, od krajowych osób fizycznych poprzez inwestorów zagranicznych (co widać po płynności kilku spółek) i również naszych funduszy (pewnie najwyraźniej widoczne w piątek). Zatem bardziej nosi to znamiona powrotu zainteresowania czy też może uzmysłowienia sobie, że oto nadchodzi szansa, iż spółki te będą miały swoje 5 minut (może więcej, ale na razie bądźmy ostrożni), aniżeli strukturalnego zainteresowania polskim rynkiem, którego oczekiwaliśmy. Zresztą, być może, taki wzrost IT pociągnie za sobą zwiększone zainteresowanie polskim rynkiem jako jedynym w tym regionie, gdzie takie spółki są notowane. Ale to już inna para kaloszy.Czego zatem możemy się spodziewać w najbliższym czasie? Wydaje się, że możemy (niestety) wrócić w pewnym sensie do scenariusza powtarzania i antycypowania zachowania rynku światowego (no, powiedzmy wprost ? Nasdaq). Jeśli rzeczywiście uwaga rynku skupi się na IT, to jest to ? sądzę ? nieuchronne, bo poprawa sytuacji tam będzie głównym czynnikiem napędzającym rynek. Zatem jeśliby jej nie było... Niespecjalnie to miłe, ale trudno.