Miało być odreagowanie i było. Nie da się ukryć, że wtorek przyniósł inwestorom sporą dawkę nadziei na podreperowanie stanu aktywów, jednak przebieg wczorajszej sesji skutecznie, jak się wydaje, powstrzymał rosnące apetyty. Reakcja giełd amerykańskich na wystąpienie szefa Fed w Kongresie Stanów Zjednoczonych nie była zbyt optymistyczna, choć A. Greenspan nie powiedział właściwie niczego nowego. Ostrzeżenia o spowolnieniu gospodarki USA w 2001 roku były już znane, jednak najwyraźniej inwestorzy w tym przemówieniu nie znaleźli dość silnego potwierdzenia swych oczekiwań, czyli zapowiedzi obniżki stóp procentowych na najbliższym posiedzeniu FOMC i przystąpili do wyprzedaży. Fakt ten natychmiast znalazł odzwierciedlenie w cenach akcji (szczególnie sektora TMT) na giełdzie w Warszawie. Ponieważ jednak wczorajsze spadki były na ogół mniejsze od wtorkowych wzrostów, a końcówka sesji przyniosła wyraźne ocieplenie nastrojów, istnieje duża szansa na kontynuację krótkoterminowej tendencji wzrostowej. Jej zasięg można oszacować na około 5% na indeksach i 10% na najbardziej wyprzedanych walorach, czyli byłby to ruch powrotny do wsparć przebitych w ubiegłym tygodniu. Tam rynek powinien zatrzymać się i zastanowić, co dalej robić. Jeśli zabraknie nadziei na poprawę kondycji gospodarki w dającym się przewidzieć terminie, to te kilka procent wzrostu okaże się jedynie małą korektą trendu spadkowego.