Praktyczne spojrzenie
Ostatnio wszystkich zainteresowanych zaszokowała wiadomość, że największy pośrednik na rynku kapitałowym w Polsce postanowił znacznie ograniczyć działalność maklerską. Bo czymże innym jest nagłe odwołanie prezesa, który doprowadził dom maklerski do takiego rozkwitu, że nikt nawet nie marzył o jego prześcignięciu? I to jeszcze z tłumaczeniem, że tenże prezes nie gwarantował realizacji koncepcji rozwoju? Rozumiem, że prezesów zwalnia się, jeśli prowadzona przez nich firma traci pole, ale z takim przypadkiem jeszcze się nie spotkałem.Co więcej, z doniesień prasowych można się zorientować, że w imię rozwijania działalności maklerskiej planowane jest jej ?zwijanie?. Czymże innym są zapowiedzi odebrania domowi maklerskiemu całych sfer jego działalności i przeniesienia ich do banku? Czymże innym są zapowiedzi zamykania POK-ów? Konkurenci mogą czuć ulgę, że największy rywal sam wycofuje się z rynku i daje im szansę przejęcia pierwszego miejsca.Niestety, to westchnienie ulgi jest bardzo gorzkie i natychmiast zmusza do głębszych refleksji. Obawiam się bowiem, że próbuje się wprowadzić model usług pozornie dostępnych dla wszystkich, jednak w rzeczywistości odbierający tę dostępność szerokiemu gronu inwestorów giełdowych.Jak to pięknie brzmi: w każdym okienku bankowym będzie można złożyć zlecenie na giełdę... Może i pięknie, jednak po głębszym zastanowieniu zaczynają nas ogarniać wątpliwości. Faktycznie bowiem w wielu krajach na świecie jak już ktoś ma rachunek w banku, to może w jednym miejscu korzystać z wielu usług. Może swoje pieniądze przeznaczyć na lokatę terminową, zainwestować je w złoto, waluty, nieruchomości, dzieła sztuki, może zrobić z nimi wiele innych rzeczy, może je wreszcie zainwestować na giełdzie. I to wszystko za pośrednictwem jednego pracownika banku, który prowadzi jego rachunek i opiekuje się nim. No właśnie ? niezbędnym warunkiem jest, by taki klient miał swojego opiekuna w banku, który będzie miał jego pełnomocnictwo i działał z jego upoważnienia.Czy już wszystko jest jasne? Przecież to jest działalność bardzo elitarna! Proszę mi wskazać choć jeden bank na świecie, który świadczy takie usługi wszystkim chętnym, i to jeszcze za darmo? Taki standard usług proponuje się tylko ?lepszym? klientom, którzy mają przychody i oszczędności na poziomie wyraźnie wyższym od przeciętnego. A za te usługi trzeba przecież coś bankowi płacić albo zagwarantować wysoki poziom oszczędności i obrotów na rachunku. Cóż więc ma uczynić przeciętny ?ciułacz?, który nie ma szans otrzymania indywidualnego opiekuna w banku, a tam, gdzie mieszka, zlikwidują mu jedyny Punkt Obsługi Klientów?No cóż, pozostanie mu pójść do banku i stanąć w kolejce do okienka. A czy w tym samym okienku może wziąć kredyt na zakup lodówki lub telewizora? Ależ nie, w tym celu musi stanąć przed specjalnym okienkiem do obsługi kredytów.No zaraz, to jak to jest? Przecież udzielanie kredytów to jest zwykła czynność bankowa, a nie każdy pracownik banku może ją wykonywać? Musi to być fachowiec od kredytów. Jak więc taki ?zwykły? pracownik, którego nie dopuszcza się do wykonywania wszystkich czynności bankowych, może fachowo obsługiwać klientów przy czynnościach, które do typowo bankowych nie należą?Są to przecież specjalistyczne czynności maklerskie. Czy taki pracownik będzie miał czas i wystarczającą wiedzę, by poinformować klienta o sytuacji na rynku, o ostatnich notowaniach, o nowych typach zleceń? Jak przekaże rekomendację, czy będzie miał czas i wiedzę, by ją omówić? Czy będzie miał czas i możliwości poznania swojego klienta? Czy będzie mógł go aktywnie wspierać i dostosować swoje usługi do jego specyficznych potrzeb? Takich i podobnych pytań mógłbym zadawać jeszcze wiele...A więc smutno mi się zrobiło, bowiem w imię upowszechniania usług maklerskich pozbawi się drobnych inwestorów możliwości skorzystania z pomocy maklera czy choćby innego pracownika mającego orientację w zagadnieniach rynku kapitałowego. Czy w ten sposób przyciągniemy wych uczestników obrotu giełdowego? Szczerze wątpię.
Krzysztow Grabowski