W kalendarzu od dwóch dni wiosna. Nie zmieniła się jednak od tego pogoda. Nie zmienił się też rynek długu. Ceny obligacji stoją jak zaklęte. Wprawdzie wśród analityków przybywa tych, którzy wieszczą rychłą podwyżkę stóp, ale znajduje to wciąż mierne odbicie w wycenie długu. W układance Rady Polityki Pieniężnej wciąż brakuje jednego klocka, choć wiele wskazuje na to, że znajdzie się on w ręku Jana Czekaja. Na rynkach bazowych też niewiele się wczoraj działo. Amerykański Fed zakończył środowe posiedzenie lekko gołębim komentarzem. Pierwszą reakcją inwestorów były gwałtowne zakupy. Wczoraj jednak obligacje zarówno amerykańskie, jak i te ze strefy euro, powoli taniały.

Dziś, mimo że to koniec tygodnia, obroty na rynku mogą wzrosnąć. O 10.00 w roli głównej wystąpi GUS, podając dane o bezrobociu i sprzedaży detalicznej. Cztery godziny później NBP opublikuje inflację netto. Może się więc zdarzyć, że właśnie dziś RPP dostanie żelazny argument do podwyżki stóp. Później jeszcze o 15.00 publikacja danych z amerykańskiego rynku mieszkaniowego, który według wielu czeka zapaść. Tam pewnie też będzie ciekawie.