Wojenny wzrost giełdowych indeksów

Na giełdzie sprawdza się zasada, że im większy pesymizm, tym łatwiej o wywołanie wzrostów. Indeksy zawsze najmocniej rosną, wspinając się po "ścianie strachu"

Aktualizacja: 23.02.2017 00:13 Publikacja: 26.03.2007 11:41

Jeśli któryś z inwestorów koncentrował się w tym tygodniu jedynie na wykresach giełdowych indeksów i nie śledził przy tym serwisów informacyjnych, to wybierając się na weekend, mógłby mieć wątpliwości, czy czasami USA nie rozpoczęły w ostatnich dniach inwazji na Iran. Pytanie trochę z kategorii abstrakcyjnych, ale zasadne, jeśli porównać historyczne tygodniowe procentowe zmiany amerykańskich indeksów. Indeks S&P500 zyskał w ostatnim tygodniu aż 3,5 proc., a jak wyjątkowy to wynik - niech świadczy fakt, że jest to osiągnięcie najlepsze od marca 2003 roku. Pytanie o wojnę wiąże się z tym, że właśnie wtedy impulsem do tak dużego wzrostu było rozpoczęcie kampanii w Iraku.

Podobne nastroje

Analogiczne do tamtego okresu zachowanie amerykańskich indeksów nie było w ostatnim tygodniu bezpodstawne, ale bynajmniej nie wynika z jakichkolwiek publikacji danych makro czy informacji z giełdowych spółek. Starsi inwestorzy powinni pamiętać, że podczas inwazji na Irak analizę fundamentów spółek zastąpiła analiza wydarzeń geopolitycznych, których skutków nikt nie potrafił przewidzieć. Niepewność jest dla giełdy zawsze najgorsza i indeksy zaczęły rosnąć dopiero, gdy USA faktycznie zaatakowały Irak. Rozpoczęta w marcu operacja nosiła wdzięczną nazwę "Szok i Przerażenie". Przypominam o tym dlatego, że niemal dokładnie tak samo należało wtedy nazywać nastroje panujące na giełdowych parkietach.

Okazuje się, że po czterech latach (znowu w marcu) sytuacja się powtórzyła i nie miało tutaj żadnego znaczenia, że ówczesne rekordowe tygodniowe wzrosty miały miejsce przy samym dnie trzyletniej bessy, a z kolei zeszłotygodniowy rajd podniósł indeksy (na całym świecie) w pobliże szczytów czteroletniej hossy. W obu przypadkach kluczowe było to, że nastroje inwestorów najlepiej oddawało stwierdzenie - szok i przerażenie. Trzeba w tym miejscu przypomnieć, że na giełdzie sprawdza się zasada, że im większy pesymizm wśród inwestorów, tym łatwiej o wywołanie wzrostów. W uproszczeniu można powiedzieć, że jeśli dominują fatalne nastroje, to oznacza to, że "większość" przestraszonych inwestorów akcji się już pozbyła, a złe informacje w dużej mierze są zdyskontowane. O pozytywne niespodzianki inicjujące wzrosty w takiej atmosferze zdecydowanie łatwiej. Indeksy rosną wtedy po przysłowiowej ścianie strachu.

"Szok i Przerażenie"

Taka prawidłowość obowiązywała na giełdzie od początku marca, gdy gwałtowna przecena indeksu w Chinach (27 lutego) wywołała panikę na światowych giełdach. Szokująca była dynamika spadku, a przerażające... nastroje inwestorów, o czym szerzej pisałem dokładniej choćby dwa tygodnie temu. Za gwałtownym odreagowaniem stoi przede wszystkim właśnie ówczesny pesymizm. Warto zauważyć, że szczególnie wyraźne pogorszenie nastrojów dotyczyło w ostatnich tygodniach warszawskiego parkietu, co wyrażały zarówno ankiety 200 placówek bankowych (Pentor), jak i 150 prognoz koniunktury zbieranych przez GPW (Wigometr). Dzięki temu GPW była najsilniejszym rynkiem wśród emerging markets.

A co jeszcze ciekawsze, pomimo dynamicznego wzrostu WIG20 aż 364 pkt od dołka (intraday) ustanowionego w poprzednią środę oraz nowych szczytów hossy wszystkich pozostałych głównych indeksów (WIG, mWIG40, sWIG80), ten pesymizm wciąż się utrzymuje. Na 23 marca wśród uczestników ostatniego badania (Wigometr) jedynie 16 proc. oczekuje wzrostu, a aż 63 proc. spadku wartości indeksu WIG20 na koniec najbliższego tygodnia. Wskaźnik Wigometr ma więc wartość -47 pkt, co jest kosmetyczną poprawą w stosunku do wartości sprzed dwóch tygodni. Wtedy odnotowano -50 pkt i tak niski (lub niższy) wynik od końca 2005 roku oglądaliśmy tylko sześciokrotnie, co zaznaczyłem na wykresie obok. Jakie były konsekwencje tak dużego pesymizmu - widać wyraźnie. Kontynuacja trudniejsza

O kontynuację tak dynamicznego wzrostu nie jest już jednak tak łatwo jak o jego rozpoczęcie. Indeks WIG20 ma za sobą dwucyfrowy procentowy wzrost bez absolutnie żadnej korekty, a przed nim opór na szczytach hossy z 1 lutego. Poziom ten był już raz testowany i odbicie od niego było jednym z elementów dynamizujących "azjatycką" przecenę.

Czynnikiem ryzyka w tym tygodniu staje się także posiedzenie RPP. Od lutego większość medialnych wypowiedzi członków RPP dotyczy konieczności podwyżek stóp procentowych, a szczególną uwagę zwracają tutaj "umiarkowani" członkowie Rady (Wojtyna i Sławiński). Obawy o presję inflacyjną podgrzewały też zeszłotygodniowe publikacje - zarówno sprzedaż detaliczna (17,5 proc.), rosnąca najmocniej od czasu pamiętnego boomu "na cukier" przed wejściem do UE, jak i rozczarowujące ceny produkcji przemysłowej (+3,6 proc.) przy wciąż wysokiej dynamice produkcji. Większość ankietowanych ekonomistów przesunęła termin podwyżki stóp najpóźniej na majowe posiedzenie RPP. Rynkowe otoczenie wymusi też w końcu jastrzębią postawę większości Rady i "podwójna" moc głosu prezesa nic tutaj nie zmieni. Im bliższy to będzie scenariusz, tym gorzej dla rynku akcji, co w pierwszej kolejności pokaże kluczowy sektor bankowy.

Wysokie obroty potwierdzeniem

Powszechnie wiadomo, że im wyższe obroty, tym bardziej wiarygodna jest zmiana indeksów. Niezależnie od kierunku zmian. Warto więc zauważyć, że czwartkowej luce hossy na WIG towarzyszyły obroty najwyższe od 18 stycznia, a wtedy układ indeksu był niemal identyczny. Po kilku sesjach mocnego wzrostu mieliśmy lukę hossy i ustanowienie nowych rekordów. Indeks zakrył tź lukę hossy dopiero 28 lutego. Jeszcze mocniejsze potwierdzenie siły byków wynikające z obrotów należy odnotować na rynku amerykańskim. Na środowej sesji padł byczy techniczny sygnał, który ponad 20 lat temu opisał Martin Zweig. Wartość obrotów akcjami spółek, które zanotowały wzrost, była ponad 9-krotnie większa niż wartość obrotów akcjami spółek spadających. Tak duża przewaga popytu występująca dwukrotnie (poprzednio 6 marca) w okresie 3 miesięcy w przeszłości zapowiadała dobrą koniunkturę. W ciągu kolejnych 60 sesji od wystąpienia takiego sygnału średnia roczna (!) zmiana S&P500 wynosi aż 22 proc. przy średniej bez sygnału na poziomie jedynie 4,5 proc.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy