Czwartkowa sesja podzielona była na dwa etapy. W pierwszej części sesji utknęliśmy w konsolidacji i obroty zanotowane w jej trakcie należały do jednych z najniższych w marcu. Inwestorom brakowało wyraźnego impulsu, który mógłby zepchnąć WIG20 pod wsparcie w obszarze zeszłotygodniowej luki hossy lub doprowadzić do odbicia od tego poziomu. Ten nadszedł w połowie sesji,
gdy agencja S&P podniosła
rating Polski. Tą laurkę oficjalnie zawdzięczamy perspektywom
silnego zrównoważonego wzrostu, konkurencyjności i coraz bardziej zdywersyfikowanej gospodarce, oraz spadkowi zadłużenia zewnętrznego. Warto przy tym też dodać, że rating ograniczony jest przez polityczną niestabilność,
która uniemożliwia reformy