Środową sesję WIG20 zaczął od testu wsparcia wyznaczonego przez dolną połowę białego korpusu z poprzedniego dnia. Bariera wytrzymała i później przez wiele godzin indeks szedł w górę. Po południu wzrost zaczął wytracać impet, a w ostatniej godzinie nastąpiła korekta widoczna na wykresie jako górny knot białej świecy.

Mimo osłabienia w końcowej fazie notowań ogólna wymowa sesji jest pozytywna. Chodzi przede wszystkim o potwierdzenie wtorkowego wybicia ponad strefę oporu w okolicach 3560 pkt, wyznaczoną przez szczyt z lutego oraz niedawny lokalny wierzchołek. W połączeniu ze wzrostem impetu i odpornością rynku na chwilowe osłabienia (niskie otwarcie w środę) zapowiada to kontynuację trendu wzrostowego.

Trudno jest obecnie przewidzieć zasięg tego wzrostu, ponieważ nie nastąpiło wybicie z żadnej rozpoznawalnej formacji. Z braku lepszych rozwiązań można dodać amplitudę wahań z ostatnich miesięcy (około 450 pkt) do oporu, który właśnie został przełamany (około 3560 pkt). W rezultacie otrzymujemy 4010 pkt jako docelowy poziom zwyżki. Wartość ta ma wyłącznie znaczenie orientacyjne, a wiarygodność prognozy jest wątpliwa. Za dalszym wzrostem WIG20 przemawia jednak także zachowanie kontraktów terminowych, które wyraźnie nie nadążają za indeksem bazowym. Oznacza to, że moment przesilenia, tzw. panikę krótkich, mamy jeszcze przed sobą. Przy odrobinie szczęścia może to wynieść rynek na tak wysoki poziom, że później nawet stosunkowo głęboka korekta nie zdoła zepchnąć rynku poniżej kluczowego wsparcia (3560 pkt).

W obecnej sytuacji nie widać sygnałów zapowiadających odwrócenie trendu. Takim sygnałem byłby powrót poniżej wspomnianych 3560 pkt. Ten poziom stanowi najbliższe wsparcie (zwłaszcza że w pobliżu znajdują się dolne połowy dwóch ostatnich białych korpusów). Warto także obserwować krótkoterminową linię trendu wzrostowego, obejmującą okres od początku kwietnia. Jej przełamanie też mogłoby być jakimś ostrzeżeniem. Dopóki nie pojawi się któryś z tych negatywnych sygnałów, spodziewam się ustanawiania kolejnych rekordów.