Czwartkowy poranek nie zwiastował zmian na rynku długu. Notowania rozpoczęły się na poziomach ze środowego zamknięcia i nie widać było chętnych do handlu. Głównym wydarzeniem było wczoraj posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego. Zgodnie z oczekiwaniami EBC nie zmienił kosztu pieniądza. Jednak późniejsze wystąpienie prezesa Tricheta zostało odebrane jako bardziej jastrzębie niż oczekiwał rynek. Nic więc dziwnego, że obligacje strefy euro zaczęły tracić, a w ślad za nimi również dług polski, szczególnie z dłuższego końca krzywej rentowności. Na koniec sesji 2-letnie obligacje OK0709 notowane były ze średnią rentownością 4,73 proc., 5-letnie PS0412 - 5,06 proc., zaś 10-letnie DS1017 - 4,29 proc. Ostatnie dni przyniosły olbrzymie zainteresowanie długiem węgierskim. Krzywa dochodowości poszła w dół w ciągu 3 dni o średnio 20 pb. Ukoronowaniem tego wzrostu był wczorajszy przetarg papierów 5- i 10-letnich, podczas których rentowność spadła do rekordowo niskich poziomów (6,84 proc. oraz 6,6 proc.), a popyt przekroczył podaż odpowiednio 7 i 3 razy. Jednak przynajmniej wczoraj apetyt inwestorów został zaspokojony a po południu ceny lekko spadły. Dziś GUS poda inflację za marzec. Także w USA mamy kilka ważnych danych, w tym inflację PPI. Przedpołudnie będzie pewnie senne, za to później może być ciekawiej.