Resort skarbu opublikował wczoraj listę swoich największych dłużników prywatyzacyjnych. Jest ich prawie stu. Razem "wiszą" oni około 660 mln zł.
Największa zaległość wynosi prawie 92 mln zł. Tyle, według zobowiązania prywatyzacyjnego, winna jest kontrolowana przez Arkadiusza Fenickiego (właściciela kilku firm odzieżowych) spółka Altra Group, która w 1994 roku kupiła od państwa zakłady pończosznicze Feniks.
Najmniejsi ze znajdujących się na opublikowanej przez resort skarbu czarnej liście winowajcy mają do uregulowania zaległości sięgające 1,3-1,5 mln zł. Jednak na tym, co ujawnił resort, lista dłużników się nie kończy. W sumie, od podmiotów, które kupowały państwowe spółki, SP powinien dostać łącznie 700 mln złotych.
Na odzyskanie całej tej kwoty nie ma jednak co liczyć. Prawdopodobnie nie uda się wyegzekwować od dłużników nawet jednej trzeciej tych pieniędzy. Dlaczego? Większość zaległości pochodzi sprzed dziesięciu lat. Część spółek zdążyła przez ten czas zbankrutować. - Podstawowym problemem związanym z wyegzekwowaniem należności wynikających z prywatyzacji jest konieczność prowadzenia egzekucji w oparciu o przepisy kodeksu postępowania cywilnego - mówi Paweł Kozyra, rzecznik MSP.
Co z tego wynika? Ministerstwo nie może, tak jak się to robi w biznesie, sprzedać swoich należności np. firmie windykacyjnej czy zlecić egzekucji specjalnym firmom.