Czwartkowa publikacja danych o płacach nie przyniosła większych zmian na rynku długu. Zarówno przed danymi GUS-u, jak i później inwestorzy nie przejawiali wczoraj chęci do handlu polskim długiem. Dynamika płac nie zaskoczyła rynku. Wzrost o 8,4 proc. r./r. to zaledwie niewiele mniej od oczekiwań, dlatego wzrost cen obligacji był minimalny. Jednak szanse na podwyżkę stóp jeszcze przed wakacjami bardzo spadły. Co więc nas czeka w najbliższych dniach? Rynki bazowe pozostają słabe. Rentowność amerykańskich dziesięciolatek sięgnęła wczoraj 4,74 proc. (13 pb. wzrostu w ciągu tygodnia), a niemieckich bundów przekroczyła 4,30 proc. Dług taniał także na Węgrzech, gdzie dynamika płac z kolei znacznie przekroczyła prognozy.
A w Polsce, mimo korzystniejszych czwartkowych danych, oczekiwania wzrostu inflacji nie gasną. Wsparciem dla rynku pozostaje wciąż fantastyczna sytuacja płynnościowa Ministerstwa Finansów, czyli znaczące ograniczenie podaży papierów skarbowych. Naturalny popyt funduszy emerytalnych i inwestycyjnych będzie więc zapewne hamować wszelkie spadki. Myślę, że wciąż czeka nas wielka nuda.