W środę rano inwestorzy nie mieli jasnych wskazówek mogących określić kierunek zmian indeksów na sesji giełdowej. Dobra informacja o spadku stopy bezrobocia do 13 proc. została zrównoważona przez umiarkowane spadki na Wall Street. Amerykańskich inwestorów zaniepokoiła wyższa od oczekiwanej wartość wskaźnika ISM-Usługi oraz wypowiedź Bena Bernanke, który wyraził opinię, że gospodarka USA odbije się mimo spowolnienia na rynku nieruchomości. To wiadomość nie do końca optymistyczna. Oznacza bowiem, że Fed nie będzie miał
w najbliższym czasie podstaw
do obniżek stóp procentowych.
Po neutralnym otwarciu notowań kursy akcji na GPW zaczęły jednak spadać
- początkowo przecena dotyczyła głównie KGHM, TVN i TP. Później pojawiła się dość agresywna wyprzedaż akcji PKO BP. Niedźwiedziom bez większego trudu udało się sprowadzić WIG20 ponad 2 proc. w dół. W tej sytuacji nawet słabsze od oczekiwań dane z amerykańskiego rynku pracy nie były już w stanie pogorszyć - i tak już złych nastrojów na giełdzie. Nastąpiło nawet lekkie odbicie, ale byki nie były w stanie podnieść indeksu WIG20 powyżej psychologicznej bariery 3700 punktów. Podaż też nie była już agresywna, ale na zamknięciu kilka większych zleceń sprzedaży sprowadziło indeks do poziomu 3669 punktów, niemal zrównując jego wartość z dziennym minimum. To niezbyt optymistyczny prognostyk na nadchodzące sesje.