RosUkrEnergo, pośrednik w handlu gazem, na którego wyrok wydała szefowa ukraińskiego rządu, ma szansę przetrwać. O to ma się postarać ukraiński miliarder Igor Kołomojski, który jest kojarzony z finansowym zapleczem Bloku Julii Tymoszenko.

Biznesmen chce kupić 50 proc. udziałów spółki sprzedającej gaz m.in. dla PGNiG. - Miesiąc temu zacząłem rozmowy na temat zakupu części RosUkrEnergo i zdecydowałem się przeprowadzić due diligence tej firmy - powiedział Kołomojski w wywiadzie dla dziennika "Ukrainskaja Prawda". Udziały chcą sprzedać Dmitrij Firtasz oraz Iwan Fursin, do których należy połowa kontrowersyjnej firmy. Reszta zaś jest w rękach Gazpromu.

Kołomojskij nie zdecydował, ile pieniędzy wyłoży na pośrednika, gdyż, jak sam podkreśla, nie sprawdził jeszcze, jakimi kontraktami dysponuje interesująca go spółka. - Jeśli sprawdzą się doniesienia prasowe, to za 50 proc. udziałów jestem w stanie dać co najmniej 2 miliardy dolarów.

RosUkrEnergo kupuje gaz od Gazpromu i sprzedaje go na Ukrainę oraz do Polski, Rumunii i Węgier. W okresie styczeń-wrzesień ubiegłego roku zarobiło na czysto 213 milionów dolarów. Jednak ostatnio pojawiło się realne zagrożenie, że pośrednik straci kontrakty i tym samym firma przestanie istnieć na rynku. Kijów i Moskwa w porozumieniach kończących ostatni paliwowy konflikt pomiędzy krajami uzgodniły, że Gazprom będzie sprzedawał gaz Ukraińcom bez pośredników. Do grona największych przeciwników RosUkrEnergo należy premier Julia Tymoszenko, która obarcza spółkę winą za podwyżki cen błękitnego paliwa. Igor Kołomojski, który stoi za Blokiem Julii Tymoszenko, uważa natomiast, że rezygnacja z usług pośrednika nie jest konieczna i zapowiada, że zadba o przejrzystość spółki. Obecnie majątkiem Kołomojskiego zarządza holding Privat, w skład którego wchodzą m.in. największy bank na Ukrainie, kombinaty metalurgiczne, kopalnie oraz spółki paliwowe.