Jeszcze przed otwarciem handlu akcjami bezpośrednim pretekstem do przeceny okazały się słabsze dane giganta z USA. General Electric poinformował, że spodziewa się słabszego wyniku za I kwartał bieżącego roku. Zamiast wcześniej oczekiwanych 51 centów na akcję, będzie to 43 centy, co oznacza spadek o 18 procent. W reakcji na tę informację zanurkowały kontrakty terminowe na główne indeksy Wall Street. Poznaliśmy również publikację cen w imporcie i eksporcie w USA. Ceny importu zmieniły się +2,8 proc., a nie licząc paliw, +0,9 proc. Wstępne oczekiwania mówiły o wzroście +2,2 proc. Zatem presja inflacyjna będzie narastała, czego można było się spodziewać po śmiałych ruchach Federal Reserve, które wywołują wiele zależności na rynku walutowym i kredytowym. Dodatkowo w ciągu tygodnia można było obserwować umacnianie się dolara ze względu na szczyt G-7 za oceanem. Inwestorzy spodziewali się śmiałych deklaracji na szczycie światowych gospodarek. Oczekiwania wspominały o ustaleniu planów i priorytetów największych mocarstw co do poprawienia płynności na rynku międzybankowym, ustabilizowaniu wycen ryzykownych papierów wartościowych oraz pracy nad zaufaniem na rynku kredytu. W tym tygodniu na Wall Street dobrze zachowywał się indeks technologiczny, m.in. dzięki akcjom Intel i Lexmark, gdzie spółki otrzymały podwyższone rekomendacje od instytucji finansowych. Z kolei na wykresie S&P500 została zrealizowana prospadkowa formacja podwójnego szczytu w średnim terminie. Potwierdzeniem realizacji formacji jest przebicie fali wzrostowej, mierzonej od marca 2003 roku. Indeks naruszył istotne poziomy na początku 2008 roku. Bieżące wsparcie wynikające z trendu długoterminowego leży powyżej 1050 punktów, przy czym z każdym miesiącem wznosi się wraz z coraz wyżej położonym kreśleniem wzrostowym. Długoterminowy trend wzrostowy, liczony na kilkanaście lat, mierzymy od dna z 1994 r. z podparciem w minimach z przełomu lat 2002/2003.
DM AmerBrokers