Podczas środowej sesji WIG20 doszedł do wsparcia wyznaczonego przez lukę hossy oraz rosnącą linię poprowadzoną przez dołki z marca i kwietnia. W tym miejscu indeks trochę się odbił i utworzył świeczkę obrazującą rozchwianie rynku. W porównaniu z wtorkowym długim czarnym korpusem oznacza to pewną poprawę. Poza tym skoro wsparcie zadziałało, to z rynkiem nie jest zupełnie źle, przynajmniej w najkrótszym horyzoncie czasowym. Trwałe powstrzymanie spadków już tutaj wydaje się jednak mało prawdopodobne. Od stycznia WIG20 tkwi w konsolidacji, która do niedawna wyglądała jak trójkąt. Nieudana próba wybicia górą doprowadziła do utworzenia lokalnego wierzchołka niemal dokładnie na poziomie szczytu z początku kwietnia. Skoro głównym oporem jest teraz pozioma linia w okolicach 3070 pkt, to nie ma sensu mówić o trójkącie. Zresztą niezależnie od tego, jak zaklasyfikujemy konsolidację, nieudana próba wybicia z niej górą jest sygnałem słabości, na podstawie którego można oczekiwać kolejnego wahnięcia w dół. Poziomem docelowym mogą być dołki ze stycznia i marca, lub przechodząca przez nie linia stanowiąca dolne ograniczenie wspomnianego trójkąta. Daje to przedział 2670-2800 pkt. Pesymistyczne wnioski wynikają też z porównania naszego rynku z indeksami zagranicznymi. Skoro indeks powinien spaść jeszcze o około 170 punktów, to zakończenie spadków na obecnym poziomie byłoby sygnałem jego siły. Szanse na realizację tego scenariusza trochę wzrosłyby w przypadku przełamania górnego ograniczenia wtorkowego czarnego korpusu, stanowiącego najbliższy opór (2997 pkt).
W długoterminowym horyzoncie czasowym sytuacja od miesięcy praktycznie się nie zmienia. Na początku stycznia WIG20 wybił się dołem z formacji wierzchołkowej, obejmującej większość ubiegłego roku, oraz przełamał główną linię trendu wzrostowego biegnącą od wiosny 2003 r. Od tamtej pory mamy do czynienia z konsolidacją. W przyszłości może to być baza do wybicia oznaczającego zmianę trendu na wzrostowy. Na razie nie ma jednak podstaw, by uważać ten scenariusz za bardziej prawdopodobny od kontynuacji bessy.
BM BGŻ