Jak bardzo ucierpimy?

Najlepsze inwestycje można poczynić w okresach dekoniunktury

Aktualizacja: 27.02.2017 05:45 Publikacja: 29.10.2008 07:58

Choć w polskiej gospodarce tak naprawdę nic złego się jeszcze nie wydarzyło, to widmo kryzysu czai się ze wszystkich stron. Od kilku tygodni nie sposób otworzyć gazety i nie natknąć się na mrożące krew w żyłach tytuły, z których niektóre obwieszczają nam nawet nieuchronny koniec świata. Nie mam zamiaru w tym miejscu umniejszać rangi tego, przez co przechodzi obecnie światowy system finansowy - sprawa jest niewątpliwie poważna (choć chyba jednak nie tak poważna jak ewentualny koniec świata). Chciałbym jedynie zastanowić się, na ile polska gospodarka jest odporna na skutki kryzysu i jakie czynniki tę odporność zmniejszają.

Pierwszym ewentualnym poszkodowanym, podobnie jak miało to miejsce w USA, mogą stać się instytucje finansowe, w naszym przypadku przede wszystkim banki. Polski system bankowy wydaje się być odporny na kryzys. Po pierwsze dlatego, że w Polsce na niewielką skalę stosowane są i były ryzykowne instrumenty finansowe. Po drugie, nasze instytucje finansowe są w stosunkowo niedużym stopniu zaangażowane na międzynarodowym rynku finansowym. Po trzecie, w Polsce mamy kilkakrotnie mniejszy udział kredytów w PKB niż ma to miejsce w Unii Europejskiej. I wreszcie po czwarte, wyniki finansowe sektora bankowego w Polsce są w ostatnich latach bardzo dobre - jest więc od czego odpisywać ewentualne straty i nie muszą one prowadzić od razu do bankructw.

Są też słabe strony, które odporność na kryzys zmniejszają. Na pierwszym miejscu wymienić należy duży udział kredytów walutowych w kredytach hipotecznych - w przypadku znacznej deprecjacji złotego pojawić się może zjawisko masowej niewypłacalności klientów, co może mieć skutki podobne jak w Stanach Zjednoczonych. Odporność na kryzys zmniejsza też niewielkie doświadczenie w tego rodzaju sytuacjach kadry menedżerskiej w polskich bankach.

Jeśli ucierpi system bankowy, to w drugiej kolejności negatywne skutki mogą (choć nie muszą) rozlać się na całą gospodarkę. Jednak nasza gospodarka ma obecnie solidne podstawy rozwoju - przez dziesięć kolejnych kwartałów tempo wzrostu nie spadało poniżej 5 procent, a oczekiwane w trzecim kwartale spowolnienie wzrostu powinno być krótkotrwałe i niezbyt głębokie. Nasz rozwój wynika obecnie przede wszystkim ze wzrostu popytu krajowego (spożycia i inwestycji), stąd ewentualna recesja w Europie nie byłaby dla nas gwoździem do trumny, choć jej wpływ z pewnością byłby odczuwalny. Jesteśmy też w o tyle dobrej sytuacji, że działalność naszych krajowych przedsiębiorstw w znacznie mniejszym stopniu niż na Zachodzie finansowana jest z kredytów bankowych - w takiej sytuacji transmisja negatywnych efektów z sektora finansowego na sektor przedsiębiorstw będzie ograniczona. Dodatkowym buforem bezpieczeństwa dla sfery realnej jest też napływ środków unijnych, dzięki którym będziemy mogli finansować część inwestycji także w warunkach utrudnionego dostępu do kredytów bankowych.

Na razie mamy w Polsce właściwie jeden widoczny i namacalny efekt kryzysu - wyraźny spadek indeksów giełdowych. I tu pojawia się paradoks. Na co dzień narzekamy, że Polacy mało interesują się giełdą i nie inwestują swoich oszczędności w akcje. W sytuacji załamania na giełdzie należy to uznać za "szczęście w nieszczęściu" - łagodzące skutki bessy. Małe zaangażowanie Polaków na rynku kapitałowym oznacza przecież, że tylko niewielka grupa gospodarstw domowych odczuje w swoich portfelach krach giełdowy.Podsumowując, wydaje się, że obecnie można wskazać więcej czynników świadczących o odporności polskiej gospodarki na kryzys finansowy na świecie niż argumentów przemawiających za tym, że kryzys ten poważnie dotknie naszą gospodarkę. Nie oznacza to oczywiście, że jesteśmy bezpieczni. O ile gospodarstwa domowe mogą w zasadzie w tej chwili spać spokojnie, o tyle przedsiębiorcy powinni wzmóc czujność. I nie chodzi tu jedynie o to, żeby na kryzysie nie stracić, ale także o to, aby wykorzystywać szanse, jakie kryzys daje - nie od dzisiaj bowiem wiadomo, że najlepsze inwestycje można poczynić właśnie w okresach dekoniunktury.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy