Uzasadniał to m.in. tym, że wiosną i latem Sejm będzie miał „pełne ręce roboty” w związku z innymi ważnymi ustawami.
Tusk podkreślił, że gdyby tego rodzaju danina rzeczywiście w przyszłości została wprowadzona, to środki z niej pozyskane w całości zostałyby przekazane do Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.
Jednocześnie Tusk przekonywał, że w tej chwili nie ma potrzeby ściągania pieniędzy od banków. – Na pewno nikt nie planuje wprowadzenia haraczu z powodu problemów z finansami publicznymi – podkreślał premier. – Nie powinniśmy też karać banków, bo nie były one?w przypadku naszego kraju źródłem kryzysu – tłumaczył Tusk.
Podatek bankowy w założeniu ma pomagać gromadzić środki w specjalnym funduszu, z którego można by ratować banki podczas przyszłych kryzysów. Rząd zapowiadał na jesieni, że ma być wzorowany na rozwiązaniu brytyjskim. Banki płaciłyby ułamek procentu od aktywów lub pewnej ich części.