W ciągu kilku miesięcy powinno się wyjaśnić, co PZU zrobi z kilkumiliardową nadwyżką funduszy własnych. – Wciąż nie wiemy na przykład, jak będą wyglądać nowe rozwiązania Solvency 2, nowego reżimu kapitałowego – tłumaczy prezes Andrzej Klesyk. Nadwyżka mogłaby być wykorzystana na akwizycje. Największy polski ubezpieczyciel liczył na wzmocnienie swojej pozycji w Europie Środkowej. Okazało się jednak, że trudno o znalezienie odpowiedniego celu przejęcia. – Za mojej bytności na stanowisku trzykrotnie przyglądaliśmy się firmom, jednak za każdym razem dochodziliśmy do wniosku, że nie są one odpowiednim celem – mówi szef PZU.
– Jeżeli obecna mocna pozycja kapitałowa nie zostanie wykorzystana do przejęć czy mocnego wzrostu organicznego, to możliwe byłoby podniesienie poziomu wypłaty dywidendy ponad założony przedział 25–45 proc. – zauważa Maciej Barański, analityk DM BZ WBK.
– Z jednej strony byłoby to atrakcyjnym rozwiązaniem dla inwestorów, jednak z drugiej – nie sądzę, by taka perspektywa była impulsem do wzrostu kursu akcji – dodaje.
Andrzej Klesyk deklaruje, że w tym roku spółka będzie wypłacać dywidendę zbliżoną do górnych widełek przedziału?ustalonego w porozumieniu?resortu skarbu z holenderskim Eureko z jesieni 2009 r. Analitycy szacują, że?zysk PZU w 2010 r. wyniósł 2,4 mld zł wobec 3,8 mld zł rok wcześniej.
Od kilku lat w grupie największego polskiego ubezpieczyciela jest prowadzona restrukturyzacja zatrudnienia. – W ostatnich dwóch latach przeprowadziliśmy dwie fale zwolnień grupowych. Proces restrukturyzacji wciąż się nie zakończył, jednak żadne decyzje odnośnie do 2011 r. jeszcze nie zapadły – zauważa prezes Klesyk. W ubiegłym roku ubezpieczyciel zwolnił ok. dwóch tysięcy osób.