Oczekiwana przez rynek ścieżka stóp procentowych jest, według naszych wyliczeń, tożsama ze wzrostem inflacji na przestrzeni najbliższych kwartałów do poziomu 4,3 proc. Jednocześnie nasze szacunki wskazują, że znaczna część szoków podażowych już znalazła swoje odzwierciedlenie we wskaźniku inflacji, zawyżając jednocześnie statystyczną bazę na II połowę 2011 roku. Utrzymanie monotonicznie rosnącej ścieżki inflacji w całym 2011 roku wydaje się nam zatem mało prawdopodobne. Mało prawdopodobne jest również zacieśnienie monetarne w skali wycenianej obecnie przez rynek.
[srodtytul]Popytowa presja inflacyjna – ciągle w kategorii ryzyka[/srodtytul]
Polska gospodarka wchodzi w dojrzałą fazę ożywienia, ze wszystkimi tego faktu cyklicznymi konsekwencjami. Od kilku miesięcy obserwujemy przyspieszający wzrost zatrudnienia, płac realnych i konsumpcji. Systematycznie rośnie produkcja przemysłowa i wykorzystanie mocy wytwórczych. Naturalną konsekwencją dojrzałej fazy ożywienia gospodarczego powinien być również wzrost presji inflacyjnej.
Należy podkreślić jednak, że cykliczny wzrost popytowej presji inflacyjnej w Polsce jawi się ciągle jedynie w charakterze przyszłych czynników ryzyka, nie faktów dokonanych. Bieżąca diagnoza presji cenowej dokonana na podstawie deflatora sprzedaży detalicznej (po wyłączeniu cen paliw i żywności) wskazuje wręcz, że w ostatnich miesiącach dynamika cen w kategoriach popytowych obniżyła się! Ta obserwacja skłania nas ku tezie, że nieunikniony wzrost inflacji – w tym inflacji bazowej na początku 2011 roku – jeszcze w niewielkim stopniu będzie można utożsamiać ze wzrostem presji popytowej (gros wzrostu cen będzie generowana automatyczne po wprowadzeniu wyższej stawki VAT i zwyżki w kategoriach kontrolowanych przez państwo i samorządy).
O ile wzrost presji popytowej na ceny konsumentów traktujemy w kategorii przyszłych czynników ryzyka, to wzrost cen żywności, którego doświadcza obecnie polska gospodarka, wydaje się tematem bardziej aktualnym i zdecydowanie bardziej niebezpiecznym dla wysokości inflacji. Nic bardziej mylnego.