Przykład City Interactive, producenta gier komputerowych, pokazuje doskonale, jak zmienny jest rynek i jak potężne siły nim rządzą. Ale z drugiej strony – jak prosta jest zależność między wynikami przedsiębiorstwa a jego sukcesem giełdowym.
Jeszcze na początku marca 2010 r. kurs akcji ledwo przekraczał 2 zł. Był o połowę niższy niż na koniec 2009 r. (3,29 zł). Trudno było wierzyć w zapewnienia, że firma ma dobrą przyszłość przed sobą. Wcześniej przez wiele miesięcy informowała nie o sukcesach, ale o problemach. Zwalniała pracowników, likwidowała spółki zależne. Sklepy odsyłały jej niesprzedane gry. W efekcie rosły zapasy, a topniała gotówka. Strata netto za 2009 r. wyniosła 12,6 mln zł.
City Interactive postawiła jednak wszystko na jedną kartę. Resztki pieniędzy plus pożyczone środki wydała na produkcję gry komputerowej „Sniper”. I to okazało się strzałem w dziesiątkę. Mimo że budżet gry, wynoszący 3 mln zł, wydawał się śmieszny w porównaniu z budżetami największych światowych hitów, które pochłaniają nawet kilkadziesiąt milionów dolarów, produkt został bardzo dobrze przyjęty przez klientów. Do tej pory „Snipera” kupiło milion osób. Docelowo sprzedaż ma sięgnąć 2 mln egzemplarzy, może być zatem większa niż największego do tej pory hitu, który powstał w Polsce – „Wiedźmina”, którego stworzył CD Projekt, obecnie wchodzący w skład Optimusa.
Sukces „Snipera” miał proste przełożenie na wyniki jego producenta. Z kwartału na kwartał City Interactive zwiększało zyski. W I kwartale 2010 r. przekroczyły 3?mln zł. W kolejnym wyniosły 7?mln zł, a w trzecim 13 mln zł. W całym roku zbliżyły się do 30 mln zł.
Kurs akcji oczywiście na te wyniki zareagował. Po tym, jak notowania na koniec 2010 r. sięgnęły 24,71 zł, w tym roku wspięły się dużo wyżej. Inwestorzy wierzą, że City Interactive, które już pracuje nad kontynuacją „Snipera”, odniesie kolejne sukcesy. Gra trafi do sprzedaży we wrześniu. Analitycy DM BZ WBK zaliczają jego producenta do grona „najbardziej ciekawych spółek” w 2011 r.