Profity Santandera w samej Hiszpanii były mniejsze niż w ubiegłym roku aż o 45 proc.

Zysk wyniósł tylko387 mln euro. W II kwartale przybyło też złych kredytów w odniesieniu do wszystkich udzielanych pożyczek; ich odsetek wzrósł do 3,78 proc. (3,61 proc. w marcu). W reakcji na te wyniki wartość akcji banku spadła na giełdzie w Madrycie o ponad 3 proc. Jedną z głównych przyczyn znacznie gorszych wyników Santandera było wydzielenie  620 mln euro na zabezpieczenie zagrożonych pożyczek w Wielkiej Brytanii.

Chodzi głównie o tzw. ubezpieczenie PPI (Payment Protection Insurance), dodawane m.in. przy udzielaniu pożyczek lub wydawaniu kart kredytowych. Polisy, mające zapewnić spłatę rat na wypadek choroby lub utraty pracy, miały dużo wykluczeń i wielu klientów przestało je spłacać. Przedstawiciele Santandera poinformowali też, że nie widzą potrzeby dalszych akwizycji w Polsce. Jak to określono – będą przyglądać się wszelkim opcjom. W marcu hiszpański bank kupił w wezwaniu 96 procent akcji Banku Zachodniego WBK za blisko 16 mld zł. Czym przypieczętował przejęcie go od Allied Irish Banks.