Nadzór rozważa zmianę rekomendacji T

Nadzór finansowy nie wyklucza wprowadzenia korekt w Rekomendacji T po uprzednim dokonaniu analizy jej wpływu na rynek, poinformował Wojciech Kwaśniak, zastępca przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego.

Aktualizacja: 12.02.2017 11:33 Publikacja: 09.03.2012 15:30

- W trzecim kwartale tego roku, a więc dwa lata po wprowadzeniu Rekomendacji T spróbujemy dokonać analizy jej wpływu zarówno na rynek regulowany, jak i nie regulowany. Trzeba się zastanowić, czy nie dokonań jakichś korek  - powiedział Kwaśniak podczas seminarium BRE-CASE.

Możliwość zbadania wpływu rekomendacji na rynek kredytowy szef nadzoru bankowego zapowiadał już w lutym.

Zaostrzenie kryteriów przyznawania kredytów konsumpcyjnych przez banki, w wyniku wprowadzenia tej rekomendacji doprowadziło do przejścia części klientów, którym odmówiono kredytu do tzw. „shadow banks"- uzasadnia szef nadzoru bankowego.

Zaznaczył, że ta rekomendacja została wydana w sytuacji kryzysowej jeśli chodzi o kredyty konsumenckie. Wówczas mieliśmy do czynienia z bankami, które przez nadmiernie rozluźnienie polityki kredytowej zanotowały straty na jednej trzeciej portfela.

Została wprowadzona stopniowo w sierpniu i grudniu 2010 roku Rekomendacja T dotyczy zarządzania i oceny ryzyka związanego z udzielanymi przez banki kredytami, zarówno konsumenckimi, jak i hipotecznymi, zakłada m.in., że łączna wysokość wszystkich płaconych przez kredytobiorcę rat kredytów i pożyczek nie może przekraczać 50 proc. dochodów klienta netto, a jeśli jego zarobki są wyższe od średniej krajowej, wówczas raty zobowiązań kredytowych mogą sięgać 65 proc. miesięcznych dochodów.

Regulacja nie dotyczy  Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo- Kredytowych  oraz instytucji parabankowych, które nie podlegają nadzorowi KNF.

Dlatego, zdaniem bankowców powoduje to zjawisko zadłużania się klientów w instytucjach, które nie muszą stosować tych zaleceń, ale często oznacza to dużo wyższe koszty pożyczek.

-  W grudniu portfel kredytów konsumpcyjnych  spadł o ponad 1 mld zł, bo rynek  jest przeregulowany i część klientów przeszła do sektora nieregulowanego, co z punktu widzenia całej gospodarki i społeczeństwa jest ryzykowne – uważa Jacek Bartkiewicz, prezes BGŻ.

Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”