Sprawa kredytów frankowych trafiła do Trybunału Sprawiedliwości UE jako pytanie prawne węgierskiego sądu. Pytanie dotyczyło tego czy kredyt walutowy powinien być uznany jako inwestycyjny instrument finansowy i czy w związku z tym powinien być oferowany zgodnie z wytycznymi MIFID ( zawierają obowiązek sprawdzenie adekwatności produktu do rzeczywistych potrzeb oraz wiedzy klienta. Pytanie dotyczyło również tego czy w takim przypadku z obejścia art. 19 ust. 4 i 5 dyrektywy wynikałoby stwierdzenie nieważności umowy kredytu zawartej przez bank z klientem.
Jednak sędziowie prawdopodobnie nie zajmą się tą sprawą z przyczyn formalnych. Według ogłoszonej w czwartek opinii Rzecznika Generalnego TSUE Niilo Jääskinena, wniosek nie kwalifikuje się do dalszej procedury sądowej. Rzecznik uznał, że zabrakło w nim wystarczającej informacji odnoszącej się do stanu faktycznego, jak też do właściwych węgierskich przepisów. Jääskinen wskazał m.in. na fakt, że w ogóle nie wskazano, o jaką zagraniczną walutę chodzi, a o tym że to są franki szwajcarskie można wnioskować jedynie z kontekstu sprawy. „Osobiście mam kłopot ze zrozumieniem, dlaczego dłużnicy potrzebowali pożyczki z banku jeśli mogli sprzedać bankowi właściwą kwotę we frankach szwajcarskich" – napisał Rzecznik. Opinie Rzecznika Generalnego nie wiążą Trybunału, ale w praktyce w większości wypadków wyroki przychylają się do tych opinii. Oznacza to, że węgierska sprawa na razie nie będzie rozstrzygnięta przez TSUE, chyba że węgierski sąd zada to pytanie ponownie – już w zadowalającej wersji. Jednak procedura wyrokowania zajmuje Trybunałowi zwykle kilkanaście miesięcy.
Prawnicy zwracają jednak uwagę na treść opublikowanego stanowiska, z którego wynika, że gdyby jednak Trybunał miał rozpoznawać tę sprawę to w opinii rzecznika kredyty walutowe, które były przedmiotem zapytania nie są instrumentem finansowym o charakterze inwestycyjnym, wskazując jednocześnie, że dyrektywa MIFID chroni inwestorów, a nie obejmuje kredytobiorców.
W Polsce jest ponad pół miliona kredytów mieszkaniowych we frankach szwajcarskich, spłacanych przez ponad 900 tys. osób. Łączne zadłużenie z tego tytuły przekracza 140 mld zł. Kilka dni temu okazało się, że ustawa autorstwa PO zakładająca możliwość przewalutowania kredytów i podzielenia się kosztem przez bank i klienta nie zostanie uchwalona w tej kadencji Sejmu. W trakcie dyskusji w Senacie wskazywano, że kluczowa dla sytuacji posiadaczy kredytów walutowych może być właśnie orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości UE.
Swoją wersję ustawy frankowej przygotowuje opozycyjny PiS. Wspólny projekt może wyjść z Kancelarii Prezydenta. Jak zapowiadał Maciej Łopiński z prezydenckiej kancelarii w drugiej połowie września miał być powołany w tej sprawie zespół, w którego skład wchodziliby przedstawiciele kredytobiorców i kredytodawców oraz niezależni eksperci